Ryk wściekłych bestii przecina pustkę Lęk opada na ziemi i trwoży serca wrogów Dzień w którym życie zdrajców dobiegło końca Nadszedł w łoskocie toczących się rydwanów
Widzę blade przelęknione twarze Przerażone oczy które ujrzały śmierć Pośród sztandarów i legionów Walkirii! Unoszę swój stalowy miecz Aby zadać bezlitosny cios I utopić go we krwi wroga
Płomienie ognia i kłębiący się dym Zapach krwi i nie uchronnej śmierci Rydwany Walkirii toczą się niebie Legiony olbrzymów Podają przebite włóczniami
Ich gniew rozbity, zostaje na naszych tarczach Krwawe płomienie, ogarniają cała ziemie Życie ludzkie teraz jest nic nie warte Bogowie przewodzą tej Bitwie !
To dzień kiedy bestia Staje przeciwko bestii To dzień kiedy wrodzone instynkty Decydują o przetrwaniu
Ogarnięty szałem walki Nie odróżniam już żywych od zjaw Ponad moja głowa, przetaczają się grzmoty Ten Ogień wypala serca i dusze
Ziemia drży pod rumakami jeźdźców Olbrzymy miotają kulami ognia Moja tarcza, chroni mnie Przed ich siłą zniszczenia
Pod moim mieczem padają Ci co przeżyli szarże Walkirii Na nic, ich wołania o litość Mój miecz, przebije ich serca
Zimny powiew, mojej stali Wznieca, wichry wojny Nic nie jest w stanie, zatrzymać Pieśni śmierci, mego miecza
O świcie, czerwonym od krwi Popioły, przykryją niebo W ich mrocznym, labiryncie Padlinożercy, zgubią swój trop
Ziemia zroszona krwią Rodzi kwiaty czerwone Co noc, po tym dywanie Stąpają duchy dawnych bitewTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.