Tyle kroków razem, już tyle lat razem, wieczorów porażek, wielkich marzeń Czuję, że żyję odkąd Ja to Ja i Ty i wiesz co? Nie chcę inaczej żyć Jak Czeczeń i kałach, jak mord i Papała, jak Zbrodnia i Kara, jak nadzieja i wiara Idę z tym rapem nie rozstaję się nigdy to mój pot, moja krew, mój gniew, moje blizny Polewam to w kieliszek, Ty nazwiesz go beatem Ja naświetlam go jak kliszę ostrością setek liter Wychylają go na blokach, w domach i w furach Na detoksie typy szepczą lekarzom Gramatura
WuErbe
Mam skończyć? Zapomnij, kości wypadły z dłoni I nim skończę w folii chcę zobaczyć swój pomnik Dziś rap to przewodnik dla zbuntowanych gnoi Roi się od baraniny niezjadliwej jak odchody Mam tu się zadomowić? Wciąż tu jestem obcy Jak po przeszczepie narządy, potrzebny wśród nieswoich Dostroić się nie dam, mam swe obrane drogi Z muzyką nierozłączny jak z flaszką alkoholik
Ren Raame Chciałbyś potłuc mi butelkę, lepiej wyrwij mi serce Próba będzie jedna, rąk nie odzyskasz nigdy więcej Idę z flachą pod pachą, biorę nie pierwszego łyka Od G do A łyga, ej chłopaku nie pytaj Weź to degustuj, gust Twój nie wydobędzie Słowa buntu, to (?), defilada myśli słowotwórców Jedziemy zrobić hałas do Twojego miasta Bas trzęsie tak, że zrywa pierdolony asfalt
WuErbe
Jak alkoholik z flaszką żyję z pasją Inspiracją, prawdą oraz wiarą To życie nad przepaścią, tu łatwo można spaść na dno Zgasną lampy, opustoszeje stadion To mój czas, kroki stawiam z rozwagą I nie poddam się brat, choćbym na głowie stanął Szach i mat kolejny etap za mną Zadowolę się wygraną jak alkoholik flaszką
Ren Raame
W jedną dłoń biorę Twój cały świat brat Nabieram powietrza w usta, rozdmuchuje w pył I mówię tu stał, to nawyk, nałóg, weź się tego naucz Że doprowadzam do szału wszystkich cymbałów Wchodzę na werbel, znów trzęsie się ziemia A chłopcom z podziemia lecą plomby ze zdziwienia Trzy, dwa, jeden Gramatura trafia w tłum Ty jak kulą o płot, My jak kula i colt
WuErbe
Yo, mam styl nieskopiowany kalką Ja wchodzę na beat z gracją, a Ty pod scenę z flaszką Zapoznaję Cię z prawdą, a nie z piękną koleżanką Bo gram to co chcę, a nie to co by chciano Znam swoją wartość i budowałem ją walcząc Na polu walki Ja sam z boku z armią Jak alkoholik z flaszką, to grząskie bagno Nie starczy ręką machnąć by zabić w sobie słabośćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.