Od Pe do I dO E zawsze pozytywnie Dobry vibe nawet jak nie pyknie Z tysiąca raperów jeden ma szacunek Cała reszta się tylko kompromituje Odpalam muzę i szukam weny Bez tego się duszę jak jakiś emeryt Biorę pod lupę nowe numery ziomali Jestem szczery chcę żeby też mnie poznali Nie żeby poznali się na mnie negatywnie Takich chłystków nie brakuje oczywiście Nie obsypuje się złotem i nie zamierzam A widzę, że jak wpada kasa to się zmienia I tok myślenia od bycia chujem uzależnia Mnie to nie jara ja nie jestem taki Zajadam tictaki bigmaki i perła Zwykłe chłopaki z osiedla
Nie pozwolę zburzyć swojego porządku Nie mam czasu by zaczynać od początku Omijam zbędnę wojny to indywidualizm Jestem spokojny gdy jaram kanabis Linie piszą się same jak lunatyk Jak kochasz życie to kup jej kwiaty Jak nie jesteś bogaty nie licz na łaske Prędzej ktoś życzliwy odbije Ci laskę
Nigdy ziom nie kreowałem się na rapera Może to ujawnie jak wskocze na legal Na razie sobie biegam odkładam sałatę 100 procent człowieka a nie na kawałek Daje radę wielu zaczyna tak samo Co by się nie działo dbaj o swą tożsamość Ja mam ideały mimo przeciwności Nie ma czasu ziomek na żadne wątpliwości Świat jest chory muszę być na oriencie Żeby zaraza nie dorwała mnie wcześniej Jestem pozytywnym wariatem zbijam piony Nie wchodzę w małolatę jak oni, yo Wolę z mordeczką piwerko na ławeczkach W tym mieście znamy wszystkie osiedla Kurwa kiedy to było już sam nie wiem To jest jak ze śniegiem biegnę przed siebie Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|