Miała długie czarne włosy, była piękna ale życie nigdy nie pozwalało jej się uśmiechać ojciec pił i bił ją za nic, a matka? piła z nim i córkę miała za nic
Była sama ze swoimi problemami, słuchaj nie chciała o tym rozmawiać, nie miała komu zaufać każdy dzień, był jak cierń, zadawał jej ból wiesz choć sama kaleczyła się, by poczuć ulgę
Miała swoje miejsce, stare ruiny koło dworca kochała to miejsce, choć było zimne jak Rosja była daleko od ojca, bała się mu spojrzeć w oczy miała spokój, bo nikt tamtędy nie przechodził
Nie lubiła zachodów słońca, każdy z nich oznaczał, że trzeba wracać i miała strach w oczach zwykła dziewczyna o banalnych marzeniach która chciała mieć choć czasem powód, by się uśmiechać
Kolejna awantura w domu, ojciec coraz częściej chlał uciekła, bo nie chciała mieć już więcej ran jej ręce trzęsły się i nie miała sił a jej serce? nie miało dla kogo bić
Biegła zapłakana, chyba wiesz już gdzie toczyła walkę w swojej głowie, ona versus gniew gdy dobiegła na miejsce z pierwszej zwrotki zobaczyła chłopaka jak płakał i zasłaniał oczy
Przed nią, spytała co się stało, milczał potem rozmawiali, mówił jej jak nienawidzi życia zaczęli sie spotykać, żegnali, gdy było późno gdy patrzyła mu w oczy, czuła jakby patrzyła w lustro
Narodziło się uczucie, spędzali razem godziny pierwszy raz uśmiechęła się gdy była przy nim zakochani w sobie, razem pokonywali każdy zakręt obiecali, że będą razem na zawsze
Mijały miesiące, a ona poznała szczęście gdy trzymał ją za rękę i rzeźbił serce na drzewie było pięknie, lecz coś w niej budziło niepokój bo robił się słaby przez to, szczęście znikało z oczu
Zrobił badania, na wyniki czekali razem nieświadomi, tego co zaraz się stanie słowa doktora jak wyrok, potem zapadła głucha cisza... bo zostały mu 2 miesiące życia
Wszystko straciło sens, ej pytam gdzie jest BÓG ? skoro pozwolił aby jej serce pękło w pół nowotwór niszczył go od środka, umierał lecz ona czuwała przy nim do końca
Minęło parę lat, które nie zasłoniły wspomnień widuje ją czasem jak stoi nad jego grobem czuje jego obecność, nawet gdy znicz już gaśnie jest tam co dzień, jak obiecała, razem na zawszeTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.