To ja dostałem misję, aby przejść przez życie Przecież ty chciałeś mnie zniszczyć, gdy słuchano mnie na mieście Wiem, gdzie teraz jestem, tak, odnalazłem siebie Choć zawsze marzyłem by mieć tą jedyną wreszcie Tą, z którą porozmawiam i tą, której się zwierzę Wiesz, chciałbym być szczęśliwy i móc chodzić z nią za rękę Też chciałbym być mężem i przykładem dla dzieci Chcę nosić przekaz w myśli jak ci sławni poeci Wiem, że muszę walczyć, tak łatwo się nie poddaję 31 stycznia, ja taką datę dostałem, a ty? Ty stoisz w miejscu, kiedy ja idę dalej Tak nadajesz fale, że zakłócasz moją stację Moja kampania braci posiada jedną matkę Tych kilka mocnych wersów i zapisaną kartkę
Znów kończę odliczanie, idzie z dumą jak w wojsku Tu mnie prowadzi honor i moje szczere słowo Wciąż walczę o wolność jak niegdyś Bonaparte Czy Szare Szeregi pod murami Westerplatte Wiesz, sam kiedyś chciałem osiągnąć w życiu wiele A moje marzenie połączyłem z moim celem Też widzisz w kościele jak klękam na kolanach Bo do tego, co osiągam doprowadziła mnie wiara Ty nie bądź jak pajac i nie okłamuj ludzi Sam dużo miałem ziomków, co grali tak jak z nuty To, jaki głupi, bo sprzedał paru kumpli To dwulicowe kurwy (jak wulgaryzmu nie użyć?) Też miałem dziewczyny, które dawały dupy Wiesz, nie zliczę na palcach te wszystkie niewierne suki
Często sam mam depresję, bo wiesz czasem nie wychodzi tak To są chwile, kiedy przepełnia mnie egoizm I wchodzę przez schody prosto do swojej głowy Chcę myśli poukładać tak jak na półce książki A jestem gotowy na to, by stawić czoła Tym wszystkim przeciwnościom, co los mi ugotował I chce mieć w ramionach całą moją rodzinę Kiedy będę odchodził, gdy mój zegar już wybije. Ty nie wierz naiwnie w to, co ludzie powiedzą Bo takim sposobem nie zrozumiesz, czym jest szczerość Tu kłamstwa się szerzą jak kolejki w lunaparku A ty przez te kłamstwa będziesz chodził jak w zegarku Ja, gdy wstaję rano, widzę na niebie słońce Choć ono jest daleko, to wiem, że jest gorące Gdy zbliża się wieczór i kubek kawy sączę Tak czasem chciałbym zasnąć i móc obudzić w porę
Nastawiam celownik na nieprawdziwych ludzi Bo by ich naprawić trzeba przebić im rozumy Sam nie chcę być głupi, więc też muszę się uczyć A uczę się na błędach, nie popełnię po raz drugi Chcę wszystkich odkupić, przenieść na dobrą drogę Więc do swego życia muszę mieć podejście dobre Też bym się załamał i oparł się gdzieś w rowie Lub zawiesił linę i wskoczył w ciemne morze Wiem, że zanim skończę wykonam swoją misję Tak, ja wierzę w siebie, bo na innych już nie liczę Tu mam swą ojczyznę, której oddałem serce Więc pompuję przez nią tą moją piękną poezję Chcę, by żyła we mnie wtedy, gdy ja odejdę A ludzie będą nucić ją donośniej ode mnie Mam tych kilka setek, dzięki którym mogę przyćpać Ale często te setki płyną przez miasto w butelkachTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.