Żadna ze mnie jest pociecha, zawsze w życiu miałem pecha. Choćbym nawet gdzieś się schował, pech mnie zawsze prześladował.
Raz w kołysce przed stolikiem, pociągnąłem obrusikiem. Flakon po stole się stoczył, mnie na czole guz wyskoczył. (x2)
Znowu podczas przerwy w szkole, zaglądnąłem do dziennika. I czerwonym długopisem, dałem sobie 5 z fizyka.
Tak się na mnie pani sroży, chyba linią mi przyłoży. Nagle pani od fizyka, pękła szelka od stanika. (x2)
Zaczęła się zaraz wrzawa, chłopcy bić poczęli brawa. No a pani spod sukienki, wypłynęły puste dźwięki.
Wszyscy mówią - kawał drania, jest z nim nie do wytrzymania. Co mam począć, jak się czuję, wciąż mnie pech ten prześladuje. (x2)
Byłem z panną na zabawie, miałem ją całować prawie. Lecz facet co tańczył walca, mocno stanął mi na palca.
I tak do mnie słowo w słowo, ja go zaraz przepisowo. Raz w żołądek, nóżki w czoło, wrzask się zrobił naokoło.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.