Ktokolwiek widział ją znaków szczególnych brak ubrana była w stare dżinsy w przeciwdeszczowy płaszcz
była płaska jak deska miała szesnaście lat pokłute obie ręce na ustach trawy smak
nic światu nie zrobiła nikogo nie zabiła kochała zapach łąk ciepło splecionych rąk
niby taka jak wiele niby taka ją inne ale przecież jedyna ale przecież niewinna
kiedy ją znaleziono w żółtym podartym prochowcu wyglądała jak żonkil zapatrzony w nieboskłon
więc ciebie proszę panie chodzący po rajskim ogrodzie oszczędzaj żółte motyle oszczędzaj kwiaty na głodzieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.