G / Gniew / Prowadzony na szafot
Tylko dla ciebie dzień coraz krótszy Twe słońce już nisko dołuje w nadirze Niegdyś - z dumą wznosiłeś swą głowę Dziś - pochylisz ją przed kata toporem
Dawniej odziany w kolczugę Jej blask wśród twych wrogów budził grozę Dziś pokutne giezło przywdziałeś Które dozgonnie okryje cię hańbą
Wertując stronice psałterza Błądzisz w labiryncie szukając wybawienia Upatrujesz nadziei w swym bogu Którego na ziemi głupcy stworzyli
Osadzony w murach ratuszowych kazamat Toniesz w ciemnościach tortorni Słyszysz kroki, szczęk kluczy, zgrzyt kraty To idą ceklarze - czeladnicy śmierci
Zakuty w kajdany, batem smagany, prowadzony pod miecz Obrzucany kamieniami, obelgami, czynem i słowem linczowany Mieszczańska hołota żądna krwi, katu wtórować chce Krwawa procesja ustanie, gdy szafot twym oczom ukaże się
Topór wznosić się zaczyna Wieczorny pomrok spowił taflę nieba Ostrze z precyzją kark przeżyna Przekroczysz bramę życia nim zapadnie noc
Głowa z łoskotem uderza o podest Krew spływa potokiem na błoto marcowe Odcięte łbicho zanurzone w smole Nabiją na pikę by zamek ustroić W las głów wsadzona korzenie zapuści Spocznie w gąszczu bliźniaczych kości Dziś podzieliłeś los swych braci Niegdyś skazańców co ścieli kaci Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|