[WSTĘP] To znowu ja, napierdalam metafory, koleś chory, chodźcie, ziomy, mam w piwnicy dwa zawory. Odkręcam je, masz pod oczami wory; spędzam sen z powiek skuteczniej niźli wszystkie nocne zmory.
[GIMPSON] Do rymu tak napierdalam, problem spory, bawię się homofonami, przesłuchaj moje utwory.
Tu ryfy brak, na przekór wolę pozory, straszę cię homofobami, chociaż to nie są horrory.
Teraz będzie, ta nuta mąci, woda płynie, bieg zawrócę komuś w głowie, jak Putin ludziom na Krymie.
Dowodów brak, bez mundurów i z przekąsem, podano na stół ziemniaki, szybko wcinam tę przekąskę.
Homonimy, wy wolicie rymy mieć na niby, Homo nie my, my woli ni Żoliborza tu nie chcemy.
Niemy homo pobity, nieważne kwity, nie waż w odbyty Wsadzać pyty się chyba rozumi(e)my, biby?
U nas na dzielni, ludzie bezczelni i bez uczelni, Niewierni, w Mielnie nie melnij.
Nie Marilyn ani Manson, ani Monroe, Annie Boleyn, Wódkę polej jej, bo ścięcie jest za porno.
[HOOK] x2 Chodź, wejdź do mojego świata, zagraj w grę, Lecz postaraj się, by dobrze zrozumieć mnie, Nie wchodź w to samo bagno, plansza czeka, płonie, Ja pcham piony jak Kasparow, a ty ledwie zbijasz konie.
[SKYEN] Nie wychowałem się na blokach, no, może tych papieru. Morze szerokie, głębokie, więc lepiej płyn do celu.
Świat się zmienia, nie ma już Harry'ego Pottera. Być może poszedł z kumplami do knajpy na Portera.
Pedalskie komórki, tak zwane szare homofony, Jak nie masz swoich, ziom, to jesteś ułomny.
Twa choroba to horoskop , bo masz, kurwa, raka, a ja lecę po tym bicie, niczym czarny madafaka.
Mój kumpel jest ćpunem, totalna pokraka. Nawet jak siedzi przy kompie, to odpala cracka.
Nie rozumiem chłopaka, widzi bombę, krzyczy "paka!". Muszę przyznać, niezła draka, takie fazy jak przy dragach.
Jestem youtuberem, więc mam multum siana - za oknem dwie stodoły, będzie, kurwa, niezła drama.
Małpa je banany, za cheaty są bany, od dramy też Bunny. Mózg rozjebany, my o to zadbamy.
[HOOK] x2 Chodź, wejdź do mojego świata, zagraj w grę, Lecz postaraj się, by dobrze zrozumieć mnie, Nie wchodź w to samo bagno, plansza czeka, płonie, Ja pcham piony jak Kasparow, a ty ledwie zbijasz konie.
[GIMPSON] Jakiś żul odrapany, siedzi, krzyczy: "Odra pany!". Jego rów przeorany, Marian skinie głową. Nie no, ego równe zero, Mariański nie z naszych granic, nie damy wam, damy, Ugorów zostawić, takie nasze plany.
Ten żul był niezadbany, Mogę jebać prawie wszystko, lecz na pewno nie zad Bunny. Nie damy wam palić zieleni na trawnikach, ani w domach, ani nigdzie, za to zgarnie was policja.
Koalicja, rządzącym zadość się stało. To Alicja, a milicja dość już okłada ją pałą, Admonicja, należała się jej bardzo. Amunicja nam się przyda, Polska jak Kraina Czarów.
Dla Alicji nagana, w końcu została złapana, Jak tańczyła naga na stole, doświadczając zła pana, Który ją wynajął, burę wziął i zgarnął; Jak milicja sobie poszła Alicji wszystko wygarnął.
Na darmo, prostytutka się starała. Na dar może prosty liczyć, stał, więc w japę chętnie brała. Nadała wtedy głębszy sens cierpieniu, Ona dała, tedy w gębę głębiej wszedł się czerwieniąc.
Ten pieniądz, zarobiony z poniżeniem, przypłaciła nie pieniąc się, nie prosząc spojrzeniem. Proceder u nas jest niepochwalany, gdy jak Procę derwisz może wytrysk mieć w jej pochwę wlany.
[HOOK] x2 Chodź, wejdź do mojego świata, zagraj w grę, Lecz postaraj się, by dobrze zrozumieć mnie, Nie wchodź w to samo bagno, plansza czeka, płonie, Ja pcham piony jak Kasparow, a ty ledwie zbijasz konie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.