Militarny Afrojax Miałem pisać o tym, że chwała Ukrainie i śmierć bandytom, ale...
Były odcienie szarości wczoraj wieczorem, dziś rano jest czarno-biało Mały powstaniec jednak wzorem, wszystkich nas do munduru wychowano [...] i dość mrzonek, teraźniejszość nas tego uczy, że wątpliwości masz, kolego, nie w porę Że trzeba zawiesić współczucie, napadną nas jedni, zdradzą drudzy Więc walczcie bracia dłuższą chwilę Świat nam nie legł, ale legł w gruzy Przydałby się karabin pod wyrem O gonieniu Zachodu i już nie myślimy, ucichły emancypantki I odrodzenie narodu, gdy na mapie Ukrainy przesuwają się strzałki Chyba utrzymane są flanki, ach, spokojnie oddycha człowiek To uderzеnie partyzantki, trup jeden, drugi i dobrzе, że zdechł Jeszcze wczoraj marzenie - spierdalać, a dziś za kamień damy krew Przynajmniej nam się tak wydawa z dala, "Ty, pa jak mu rozjebało łeb" Nie ma co się litować, mógł się postawić, gdy kazali Führer i Duce Jaka ofiara konfliktu, blyat chujowa, skurwiała, smażony rusek Jeszcze wczoraj i wiele idei i w łonie została tylko jedna Scrollując wojnę na smartfonie, krzycz: "Napierdalać do ścierwa!"
Wczoraj pacyfki mieliśmy na szyi i czytaliśmy wiersze Wisławy Zdalnie strzelamy do bydła w tej chwili broniąc Kijowa z Warszawy Natarcie, odwrót, atak, obrona, chyba się nikt już nie łudzi Gdy w panice walimy konia nad zabijaniem podludzi Wczoraj pacyfki mieliśmy na szyi i czytaliśmy wiersze Wisławy Zdalnie strzelamy do bydła w tej chwili broniąc Kijowa z Warszawy Natarcie, odwrót, atak, obrona, chyba się nikt już nie łudzi Gdy w panice walimy konia nad zabijaniem podludzi
Buzi na stukot wojskowego buta i woń prochu dobrze znana Surowym wejrzeniem mierzymy rekruta, marszałkowie z Instagrama Porywająco nawołujemy do bohaterstwa, co wroga odpiera Zagrzewamy do zwycięstwa tchórzliwe serca, generałowie z Twittera Rozważamy tysiące scenariuszy, wywiad nas poinformował Odznaczyć i zasłużyć się musi przywódca sprzed telewizora Błyskawicznie podejmujemy, więc decyzję co ma pływać, co latać Co plutony, a co dywizje, admirałowie w czapach Obawiamy się bardzo o siebie, żeby tylko nas nie otruli Wszak znamy grę o polityczne strategie, Facebookowi trybuni Ryzyko naszym powszednim pieczywem, postawy nasze tylko bojowe Patrz, mamusiu, spisek wykryłem, laptopowi warlordowie Uznajemy konieczność zbrojeń, a defetyści pod ścianę Głowy zdrajców wnet ogolone piszą palce ledwo poruszane Agresja opór słuszny rodzi lecz w pewnym sensie już wygrała z nami Wystarczyło kilka godzin, żebyśmy cofnęli się o dekady, bo...
Wczoraj pacyfki mieliśmy na szyi i czytaliśmy wiersze Wisławy Zdalnie strzelamy do bydła w tej chwili broniąc Kijowa z Warszawy Natarcie, odwrót, atak, obrona, chyba się nikt już nie łudzi Gdy w panice walimy konia nad zabijaniem podludzi, bo Wczoraj pacyfki mieliśmy na szyi i czytaliśmy wiersze Wisławy Zdalnie strzelamy do bydła w tej chwili broniąc Kijowa z Warszawy Natarcie, odwrót, atak, obrona, chyba się nikt już nie łudzi Gdy w panice walimy konia nad zabijaniem podludzi
Ukraino trzymaj się, ty, Polsko, też się trzymaj Pomagajmy z całych sił, ale niech nam się ta, kurwa, wojna nie rzuca na mózg Tylko taka propozycjaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.