Nie było tu Ciebie kiedy byłem sam Wyciągając rękę ty ją oplułaś nie mogę być sobą bo kiedy nim jestem wszyscy przyjaciele nie chcą się ze mną zadawać myślę o mych błędach każdego dnia myśląc o szczęściu ja tonę we łzach chcę mieć przyjaciół ale mnie zranili I przez to czuję do społeczności strach Revciu przez ludzi za*ebał się sam Alkoholik zabił bipolara siada to na psychę śmierć wszystkich zabiera odliczam czas aż przyjdzie na mnie pora na siebie zawsze musiałem się zdawać nikt nie chciał mi ręki nigdy podawać myśli samobójcze i ranienie siebie gdy za dużo myślę chce się za*ebać z nowym rokiem jest ten sam Ghostyboy a s*ki tak samo serce ranią po co być miłym po co się starać gdy koniec końców jestem tym co daje zło moje życie to je*ane g*wno laska roz*ebała serce jak szkło teraz gdy ginę pociągnę ją ze sobą wokół szyi linę zaciągnę mocno moi przyjaciele ciągle giną ludzie młodzi dragi przedawkują na mych oczach ścierwo na świecie rządzi ci co chcą dobrze stale umierają samotnie znów dawkuje alkohol próbując uciekać od wszystkiego rozpadam się cały w malutkie kawałki przez ludzi wkrótce popełnię samobójstwo w nocy patrzę na gwiazdy marzę by zostać jedną z nich na zawsze sam by móc w ciemności wieki piękne lśnić w nocy patrzę na gwiazdy wkrótce zostanę jedną z nich yeahTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.