Gdy wychodzę rano na dwór mam wrażenie, że to czołówka serialu Ludzie pędzą na złamanie karku W poszukiwaniu medalu, który odmieni im coś może Poprawi los Boże, niech spadnie sos bowiem Coraz więcej osób zaczyna myśleć o głodzie Pracę ciężko dostać a pan premier nie pomoże Morze błyskających świateł, gonią ten hajs Nim zarobią na tę chatę stracą ten czas Który mieli na marzenia, a chcieli świat pozmieniać Uciekły wspomnienia, paru przysypała ziemia Telewizja ciemnej masie chujowe wartości wpaja Miej własny rozum, nie rób co Ci każe zgraja Nowoczesny tryb - powiedz na co Ci ten syf Załap powietrza łyk i pomyśl kto jeśli nie Ty Gdy się śpieszysz nie ogarniesz co się dzieje wokół Jeśli masz kobietę sprawdź co jej siedzi w oku
Jeśli nie chcesz żyć jak szczury u Miuosha i Bisza To proszę zwolnij na chwilę i nie zwlekaj zrób to dzisiaj Jeśli chcesz zrzucić łańcuch tak by każdy usłyszał To z mocą tysiąca gardeł obyś głośno tu krzyczał Nazwij mnie głupcem ale w sercu mym nadzieja, że Wyjdzie ktoś przed szereg i coś wreszcie pozmienia, że Da przykład reszcie jak kiedyś Bonaparte naszym Jak zwyciężać tu mamy by nie zostać jedną z maszyn Brat !
Jak światłowody od celu do celu ślepo biegniemy Codziennie brniemy w obietnicach, w kilogramach ściemy Kontur rozmywa się, rozciera, my tracimy na wartości Tempo STOP, farba nie wyrabia z prędkości, dość ich Tych wszystkich gości w garniturach murach białych, Którzy zwiastowali chwały dni, dobrobyt obiecali Po czym, doszli do władzy i pozapominali Są tacy duzi przez nas, bez nas byliby mali, Dość, czas chyba na reakcję łańcuchową Gdzie jako element ty zaczynasz, reszta idzie za tobą Z uniesioną dumnie głową, z pieśnią prawdy na ustach I brat proszę pierdol to czy ta pieśń trafi tu w gusta Ustaw wszystkie zegary by się w momencie zatrzymały By czas na moment stanął, a z nim tu armia detali Bo choć, w ich oczach od zawsze jesteśmy mali To mamy serca, coś czego nam nie odebrali Ziom !
Powiedz bracie czego naprawdę w życiu chcesz Rzeczy, o które musisz walczyć podle jak pies? No nie, nie wierze, że to ten Twój sen piękny Zwolnij i pomyśl co wymaga cen większych Rodzina i przeżycia lub chociaż ten głupi słońca wschód Czy zachód i znajomi, a z nimi blanta buch I już, jak kurz łapiesz chwilę ulotną O której później myślisz gdy deszcz uderza w okno Z każdą potu kroplą uświadamiam sobie Iż gra się toczy o to by kiedyś mieć coś na koniec Mieć harmonię, zdobyć męstwo jak Lukasyno Zawsze w porę się otrząsnąć, walnąć kawę z cytryną Nie wiadomo co będzie jutro, więc korzystaj z tego co jest dziś Nie wolno Ci żyć na próżno, lecz nie patrz na wszystko miarą korzyści I Ty będziesz potrzebował pomocy A wtedy się przekonasz kto Ci spojrzy w oczyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.