Przestań się patrzeć w sufit Nim dzień cię zacznie dusić Biegne jak zwierze w trakcie burzy Mam zdarte gardło i zdarte buty Temida nie widzi dla niej wszystko stało się spoko Temida ma zasłonięte oczy bo nie chce patrzeć na to co dzieje się obok jej Tamten związek był jak proton Ludzie stali się sztuczni jak botoks a mowa o ranach a mowa o winach? A mowa o winach to może polej Ja nie zapominam o tamtych winach jak goście pod monopolem Chociaż dziś mi to wisi jak Ty na tele-fonie Messenger pika a więcej chcesz czuć Pewnie to czytasz ukryta jak duch Chce od życia coś więcej niż słów Chciałaś być blisko w pełnie i nów ej Znikam jak duch ej czytam twój ruch ej
Gdyby czas ogarnął chaos I nagle wszystko ci odebrano Brat stał się wrogiem, Lucyfer Bogiem A ziemia z piekłem tworzyły całość Świat pomalowano na szaro, a pomalowany na szaro Nawet przez różowe okulary już nie wyglądałby tak samo Gdyby wady były zaletami, a to co jest między nami wygasło Straciło wartość jak kolejny dodrukowany banknot Nie wiem, co bym zrobił i nie chcę o tym myśleć za bardzo Chciałbym kurwa cofnąć czas Ale w sumie nie wiem, czy jeszcze warto Chciałaś mieć mnie na własność, ale życie zmienia I nie mogłaś rywalizować z pasją Dałbym wszystko, by nie było tak teraz I nie mam pojęcia, co zrobiło ze mnie skurwiela Chciałem mieć cię na stałe, ale życie zmieniaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.