W zgodzie z samym sobą, w zgodzie z najbliższymi Podążam swoją drogą, choć nieraz mi się myli To przez walkowera, psycha moja wygrać nie da Bo zahartowana, przez doświadczenia Nauczyła bieda, więc inaczej to spostrzegam Ulica wychowała, dobrym ludziom ema Na was mogę polegać, wiem dokładnie Tak jak Ci co do celu, cisną starannie Meta coraz bliżej, aby ziomuś na farcie Gdzie Ci co na starcie mówili powodzenia !? Przekonani o wygranej, przestali doceniać Zostali w tyle, przez własny punkt widzenia Dziś łatwiej oczerniać, korzystniej zaszkodzić Im się nie powodzi, to Tobie ma powodzić !? Zawistne kurwy, nie chcące Tobie pozwolić Na Twój sukces, trzeba je pierdolić Charaktery różne, ludzie są inni Niby trzymają zasad, a wcale nie są prawilni Nie tolerują wad, a nie są bezwinni Rzucają kamieniami, które jak Syzyf nosili
No gdzie Ci co byli !? Trzeba trzymać dystans Bo przyjaźń nie jest po to, by kurwa korzystać Powierzchnia bywa śliska, potknąć się jest łatwo Nie pytaj mnie o jutro, bo ono jest zagadką Po pierwsze rodzina, po drugie najbliżsi Tak jak ten rap, od zawsze nie dla korzyści Po trzecie zasady, bez nich byłbym nikim Jeśli o to nie dbasz, to co dla Ciebie jest wszystkim !?
Beaty, jak narkotyki wciągają mnie Będę robił to, choć miałbym być na dnie Wiem czego chcę, lecz nie pytaj mnie o jutro Fart rosyjską ruletką, życie kłamie jak lustro Widzisz swe odbicie, lecz tam jest kurwa pusto Weź w ręce swe życie i głębiej spójrz w to Zanim będzie za późno, na nowo stwórz to Co zburzyłeś, tam gdzie jest pusto Nie burz tego, co dawno postawione Zbuduj przestrzeń, która będzie Twoim domem Dziś potrafisz, a wczoraj nie potrafiłeś Dowód na to, że doszedłeś tam, gdzie założyłeś I się nie odwróciłeś, gdy ja byłem w potrzebie Nawet gdy byłeś na szczycie, a ja byłem na glebie Ziomek wierze w Ciebie, swój za swoim Uliczna Prawda GSR, w dźwięku toni
No gdzie Ci co byli !? Trzeba trzymać dystans Bo przyjaźń nie jest po to, by kurwa korzystać Powierzchnia bywa śliska, potknąć się jest łatwo Nie pytaj mnie o jutro, bo ono jest zagadką Po pierwsze rodzina, po drugie najbliżsi Tak jak ten rap, od zawsze nie dla korzyści Po trzecie zasady, bez nich byłbym nikim Jeśli o to nie dbasz, to co dla Ciebie jest wszystkim !?
Hajs za przyjaźń, przyjaźń za hajsy Przyjaźń za hajs, hajs za przyjaźń Przecież to widać, nie musisz tego ukrywać Jesteś materialną dziwką, cóż tak bywa Jestem sobą i nikogo nie udaję Reprezentuję także ludzi, z którymi przystaję Jesteś kurwą, zwijaj nara ręki nie podaję Bo wariacie zobacz sam, kto jak nie my Odda cześć tym podwórkom, głosząc zasady Nie dla hajsu, nie dla sławy to my dzieci ulicy Wychowani w patologi przez system skazani To my dzieci ulicy rapu fani, oddani dzisiaj zawodnicy To my hajs, a nie hajs nas może liczyć
No gdzie Ci co byli !? Trzeba trzymać dystans Bo przyjaźń nie jest po to, by kurwa korzystać Powierzchnia bywa śliska, potknąć się jest łatwo Nie pytaj mnie o jutro, bo ono jest zagadką Po pierwsze rodzina, po drugie najbliżsi Tak jak ten rap, od zawsze nie dla korzyści Po trzecie zasady, bez nich byłbym nikim Jeśli o to nie dbasz, to co dla Ciebie jest wszystkim !?
Gdzie Ci co na starcie mówili powodzenia !? Hajs za przyjaźń, przyjaźń za hajsy. Co dla Ciebie jest wszystkim !? To my hajs, a nie hajs nas może liczyć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.