Każda impreza kończy się nad ranem Każda balanga podobny finał ma Zostają wątpliwie fajne wspomnienia I wielki, ogromy, ogromny kac Trzeba zebrać porozrzucane ciuchy Może na drogę piwa dwa? Zawsze wtedy mam chwilę skruchy Zawsze jedno marzenie wtedy mam
Nie chce jeszcze kończyć tej imprezy Nie chce do domu wracać już Nie chce słuchać mojej kobiety Nie chce słuchać jej nudnych słów
Były koncerty, imprezy z kolegami zawsze wesoło mijał nam czas Potem śniadanie. A co na śniadanie? Chyba coś zostało z poprzedniego dnia Tylko umyję posklejane oczy Spojrzę na nudny, szary świat Wstawaj Geniu! Jest wpół do siódmej! A on mi na to słowa dwa
Nie chce jeszcze kończyć tej imprezy Nie chce do domu wracać już Nie chce słuchać mojej kobiety Nie chce słuchać jej nudnych słówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.