Jeśli tak spojrzeć bez pobłażliwości Co nam zostanie z naszych dobrych dni? Kilka niezgrabnych, przaśnych słów miłości Może ktoś jeszcze, na pewno nie my
Jeśli tak spojrzeć jasnym, chłodnym okiem Co nam zostanie z naszych dobrych lat? Wieczorna cisza uchylonych okien I bosych stóp na świeżym śniegu ślad
Oj, jacy my jesteśmy strasznie biedni Coś by się chciało, ale co, nie wiem sam... Może my już nikomu niepotrzebni A może tylko jesień szkodzi nam?
A może tylko wiatr jakiś nie taki I kroplą żółci pada złoty liść A chciałoby się jak wędrowne ptaki Gdzieś lecieć, jechać, ostatecznie - iść
Jeśliby tak spojrzeć bez pobłażania Na tych aktorów drugorzędnych ról W lustro spójrz, widziałeś tego drania Wyprasuj twarz albo się chociaż gól
Kulawa noc nadchodzi krokiem kaczym Za nią nadpełza najstraszniejsza z glątw Jak miło bywa sobie móc wybaczyć Jak ciężko innym swój odpuścić błądTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.