Po co stoisz przy barze jak nie otwierasz szampana? Po co wbijasz na klub jak nie bawisz się do rana? Chcesz być plejasem, lecz nie umiesz się poruszać Jesteś zwykłym fagasem, nie ma wjazdu w tych butach Przyszedłem tu znikąd, nikt nie znał mojej ksywy Kto pokochał mój styl wiedział ze jest prawdziwy Ogarnąłem sam wszystko i wstrzeliłem się w Klimę Ty mi nie mów czym jest hip-hop bo ty zostałeś w tyle Dziś jestem typem co pije za lepsze życie Chodź hejty spowrotem chcą mnie zepchnąć na ulice Dziś jestem typem który czuje zwycięstwo Na dzielni nie ma krat ale uciec jest ciężko Pomyśl tylko kiedy pisze te wersy Wiem ze sprawdzi je co najmniej ze 100tyś Plan jest prosty zrobić przejebaną płytę Zgarnąć trochę forsy rzucić vibe na ulice
Jestem tym gościem co wkurwia twoja ambicje Jestem tym gościem co burzy wszelkie definicje Jestem tym gościem co ma swój świat i zasady Jesteś ze mną? przejdź na moje barkady (x2)
Gdy patrzysz przed siebie i nagle widzisz Fusza Plus dwóch następnych typków Toonyego i Busza Wiec nie cykuj mi bo to mnie nie wzrusza Ruszasz ze mną na balet tu zapija się susza Rozgrzewa nas wóda jak (???) jak kusza trafiam w cel W rym prostego geniusza ten bit wzmacnia tempo 100°C Ja jestem tym gościem co twój rap zagłusza Spokojnie powoli daj mi więcej czasu Ogarnę więcej hałasu bez lansu i bansu Bez dancu i fałszu bez żadnego transu Zajdziesz daleko z tym bez żadnego awansu Wiec bądź spokojny bo ja jestem tym gościem Który czuje sie wolny, mówiąc szczerze najprościej Jak na Karaibach widzę domek i plaże Tam czeka puste miejsce dla mnie z drinem przy barze
Jestem tym gościem co wkurwia twoja ambicje Jestem tym gościem co burzy wszelkie definicje Jestem tym gościem co ma swój świat i zasady Jesteś ze mną? przejdź na moje barkady (x2)
W każdy weekend jestem w klubie, wydaje kasę na wódę Przez zakręconą stówę wciągam biała kochankę To moje życie, pomiędzy livestajlem a ulicą Szybkie temp co dzień jak bym zapieprzał z Kubicą Możesz mi zazdrościć, masz prawo do tego Pociskać pierdoły nie pokonasz Toonego Bo mój rap to tłuste gówno jak sraka grubasa Bezcenne bóstwo nie oszustwo co tylko leci na kasę Wciąż rozkręcam grubą prosto na bani lamusy prują Się na necie a przede mną po prosu posrani Bo wszędzie gdzie pizgnę będziesz słyszał moje echo Za plecami kozak przede mną mówisz grzecznie dzień dobry Jak Czesio, możesz zgrywać kogoś innego Frajerze wiem ze jesteś nim twój Polski rap to dla Mnie kurwo czeski film, jestem tym gościem emigrantem Nie miałem wyboru a teraz gonie za sałatą jak królik na polu!
================================================================= Starałem sie jak najdokładniej chodź myślę ze i tak są błędy gdzie nie gdzieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.