Przetrwasz, zamknij się, słuchaj Masz siłę ducha, styl, który wybucha, patrz To otucha, milcz, kiedy nie ma tarcz Ktoś do ucha mówi Ci, że nie ma tego złego, walcz /x2
Czasem tak bywa, nie każdy wygrywa Czasem bywa tak, że coś ważnego się urywa Zostaje ślad, nie można tego nie przeżywać Można ukrywać fakt, ale w snach to przypływa Człowiek jest skonstruowany tak, by się dostosowywać I jeśli Bóg miał swój plan to Ty mu wybacz To Ty też musisz mieć swój i się nie odzywać Nie możesz okłamywać się, że nikt cię nie wykiwa Nieznośna lekkość bytu słodko-gorzki smak ma Jak magma ze szczytu, prawda na nas opadła Ty zaryzykuj, skoro nic do stracenia nie masz Życie to magia, użyj swojego płomienia Do podpalenia swojej latarni marzenia, Do zobaczenia światła i cienia w zwierciadłach Od dawna nie ma w nas zwątpienia Dlaczego teraz miałbyś umierać? Tego wszystkiego nie zaznać?
Przetrwasz, zamknij się, słuchaj Masz siłę ducha, styl, który wybucha, patrz To otucha, milcz, kiedy nie ma tarcz Ktoś do ucha mówi Ci, że nie ma tego złego, walcz /x2
Przetrwasz i ani mi nie mów Że nie mam takich problemów, bo to bajeczka dla dziecka To jest tak, mamy po 30 lat, wartości młodości zdmuchnął wiatr Więc koleś spadł Każdego poranka i wieczoru Sprawca hardcore'u od dziesięciu lat Wie, co jest, jak Rodzina nie ma wzoru dla syna, to jest fakt Bydlak spadł z siłą meteoru, finał To nie brak wyboru, to był brak honoru w czynach To nie tak, że był sam Bo to był brat, był jak rodzina To był skład, który jak lawina pokonywał mury Został ślad na kartach kultury, jest mi zioma brak To był znak, każdy samemu go odczytał Dzisiaj wiem, jak by nie było to pochytam cały świat Witam, na bitach jak Titanica Ten czas, który masz pozostał Ci do życia, znikam, a Ty...
Przetrwasz, zamknij się, słuchaj Masz siłę ducha, styl, który wybucha, patrz To otucha, milcz, kiedy nie ma tarcz Ktoś do ucha mówi Ci, że nie ma tego złego, walcz /x2
Ja wolę być ostatni, zamiast zostać na przedzie Przynajmniej nie muszę się wciąż oglądać za siebie Blisko słońca na niebie, według własnej elipsy Podróżują moje plany, słowa, sample i myśli Codziennie rano, patrząc w przeznaczenia lustro Sam siebie oszukuję, widząc w marzeniach cud, ziom Tak zamieram krótko, kocham stać tak bez ruchu Myślę jak ludzie dodają tyle kłamstwa do uczuć? Nie chcę współczuć nikomu, jak i nie chcę współczucia Wierzę, że sam wybieram w jakich drepczę tu butach Ja wolę być ostatni, ale mieć luz i jaja utrzymać mózg na fali, jak mróz w himalajach Nie myślę o problemach, nie ma tego złego Jeśli nawet nie ma przebacz... Nie ma tego złego, czego nie ogarnie wiedza nie kradnę, a zabieram Twój czas bezpowrotnie Z każdą płytą chcę dać Ci ironię, brat Łatwiej zapomnieć, trzymać nastrój na co dzień Co by się nie działo, wiarę zawsze mam tu, ziomek
Przetrwasz, zamknij się, słuchaj Masz siłę ducha, styl, który wybucha, patrz To otucha, milcz, kiedy nie ma tarcz Ktoś do ucha mówi Ci, że nie ma tego złego, walcz /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.