Marmurowe zamki, kościoły, nowego Boga banki, Całe życie na kredycie, całe życie obiecanki. Jak to jest dowiedzieć się, że nie masz tutaj szans I że możesz dorobić się, ale w Irlandii i Anglii? Będzie gorzej, chyba sezon polowań otworzę Gdy nie daj Boże wyląduję w szpitalu pod nożem Mówię Ci: strach się bać o każdej porze Popłakać się, czy śmiać? Nic nie pomoże Mamy butelki z benzyną i kamienie W literze prawa manifestacja to zgromadzenie Otoczyć ich policją, niech mają swe przedstawienie Ta demokracja napawa mnie obrzydzeniem. Obawiam się, że nic nie zmienię Mam przeświadczeniem że błagam o zauważenie I byłbym się nim napawał, Gdyby nie to, że moje istnienie, to moja prywatna sprawa Bo teraz pieniądz jest w cenie, sumienie to jakiś kawał Jak będziesz miał wtedy będziesz wydawał I będziesz chciał zaspokoić sztuczne pragnienie Świat będzie chciał sprzedać Ci twoje marzenie To będzie czyjeś marzenie, żebyś je kupił, baranie Po cenie naj, a i tak kraj może Ci je zabrać Kupuj wspomnienia najlepiej na wyjazdach, Raz, dwa, mija czas, zabija nas rutyna Zawija się blancina jest i butelka wina, bo...
Nie da się, zostaje tylko nie dać się, Nie bać się, nie stać, nie dać zajebać się, wiesz jak? Nie stać Cię tak stać, brat, żeby przetrwać Musisz brać, co życie chce Ci dać A nie tak, że nie da się. Zostaje tylko nie dać się, nie bać się, nie stać Nie dać zajebać, się wiesz jak? Nie stać Cię tak stać, brat, żeby przetrwać Musisz brać, co życie chce Ci dać, a nie tak...
To kolejny wschód słońca nad moim kochanym miastem A ja piszę mój pamiętnik jak swego czasu Scarface Jak legendarny trackster trzymam rękę na pulsie Prawdziwy rap z getta, nikt nie powie oszuście Bo żyję tu gdzie wiarygodność jest podstawą Do bycia prawdziwym w grze, bo ja gram w to jak Kaczor Rozwalam kiepskie radio jak na haju zły porucznik Przeciw komercyjnym gnidom, Richie gotów do tej kłótni Pseudo DJ weź mnie lutnij, bo ja mam tu rację raczej Opierdolę was jak Cheswick opierdolił siostrę Ratchet Jeszcze zaznaczę, że ten syf idzie na eksport Towar pierwsza klasa jak stopy M. Bancroft Posłuchaj tego weź no niejednego niucha dziecko Kopnę cię mocno w łeb, atakuję zdradziecko To show jak u Machnitów Richie niczym zwierz na garach Na serio napierdalam nie przebierając w ofiarach
Nie da się, zostaje tylko nie dać się, Nie bać się, nie stać, nie dać zajebać się, wiesz jak? Nie stać Cię tak stać, brat, żeby przetrwać Musisz brać, co życie chce Ci dać A nie tak, że nie da się. Zostaje tylko nie dać się, nie bać się, nie stać Nie dać zajebać, się wiesz jak? Nie stać Cię tak stać, brat, żeby przetrwać Musisz brać, co życie chce Ci dać, a nie tak...
Ostatni promyk nadziej wpadnie przez okno złapię go dla ciebie w niedziele by następnym tygodniom dzielić ich białe pościele wleje by ścielić samotność ukołyszmy ją na niebie księżyc zaczyna swą podróż nigdy już nie pozwól by zabrali Ci tę rozkosz bo mamy to w środku dalej nieme lalki są z wosku choć nie mają głosu to w tej chwili krzyczą Ty nie pozwól by nim przysłonili Twój horyzont nie pozwól by Ci mówili, kiedy masz milknąć i gdzie jest limit sam najlepiej wiesz a my dziś idziemy po wszystko nie pozwól by zgasili w Tobie iskrę aby znaczyli dokąd iść bo sam wybierasz przyszłość nie pozwól by ktokolwiek mówił, że nie jesteś piękna, jeśli to czujesz, obiecuję Ci, że masz to w sercu a srebra sztyletów w podłych w ohydnych rękach są zardzewiałe i nie mogą ranić dusz, nie mogą ranić dusz..
Nie da się, zostaje tylko nie dać się, Nie bać się, nie stać, nie dać zajebać się, wiesz jak? Nie stać Cię tak stać, brat, żeby przetrwać Musisz brać, co życie chce Ci dać A nie tak, że nie da się. Zostaje tylko nie dać się, nie bać się, nie stać Nie dać zajebać, się wiesz jak? Nie stać Cię tak stać, brat, żeby przetrwać Musisz brać, co życie chce Ci dać, a nie tak...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.