Nogawki pod stołem, skarpety, sandały — gdy siedzi na dole, to jego świat cały.
I słyszy z oddali zachwyty, mlaskanie — lecz żeby coś dali? Daremne błaganie!
Chociaż dał mu dobry los krótkie nogi, czuły nos, nie dosięga pies do stołu, tylko widzi stół od dołu.
Choć ma do jedzenia smak, dobry gust, ale i tak od podłogi widzi życie, wielki z niego jest marzyciel.
Tam przecież być muszą kurczaki z rosołu, aż chce całą duszą dosięgnąć do stołu.
Marcepan, baleron, kiełbasy i ciasta, a z każdą makrelą pragnienie narasta.
Chociaż dał mu dobry los krótkie nogi, czuły nos, nie dosięga pies do stołu, tylko widzi stół od dołu.
Choć ma do jedzenia smak, dobry gust, ale i tak od podłogi widzi życie, wielki z niego jest marzyciel.
Wędliny, pasztety i miód z polędwicą odległe, niestety, za stołu granicą.
A gdy już coś spadnie ze stołu czasami, smakuje cudownie, jak sen, marzeniami.
Chociaż dał mu dobry los krótkie nogi, czuły nos, nie dosięga pies do stołu, tylko widzi stół od dołu.
Choć ma do jedzenia smak, dobry gust, ale i tak od podłogi widzi życie, wielki z niego jest marzyciel.
O, o-o, o-o, o-o-o. O, o-o, o-o. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|