Polskie bity i słowa, żeby zagłuszyć nędzę Dudniące basy przeszywające każde osiedle Buty – duża sprawa, pół wypłaty, tracisz hajs Kiedy kupujesz je nowe, ktoś dostaje je na twarz, wiesz? Brzmienie tylko to z najwyższej polki Wysokie nasze dochody jak ambicje kurwy Deja Vu, renesans, jak Da Vinci na przekór Wypływają wszystkie afery XX wieku. Dzieci, naznaczone tu jak bydło do grzechu Reprezentują tych, co zrobią wszystko dla cashu Nie odwracam wzroku, ja to czuje jak żyję Płacz sprzedanych dusz pompuje adrenalinę Nasze czyste marzenia i zmarszczone dłonie Modlitwy wyszeptane, uczepione w betonie Agresja i wyścig, co dzień zarzyna świat Co nas brat nie zatrzyma to nas nie zatrzyma brat
Wierzę w nas choć często tu nie mogę spać Dobry rap jest tutaj całym lekiem dla Ludzi z czystym sercem tak jak ty i ja Mimo, ze świat sprawia, ze nie stronimy od zła Zrodzisz wolno w nas, kradnie wolność czas, Kładzie dobro spać, razem z Tobą brat Zanim rękę mu dasz, pozwolisz na glebę paść Poczuć tremę i strach, tak całą serię
Jedno życie, Ty przywykniesz z czasem Zło i dobro przełykane z lekkim grymasem To jest to co dręczy, ale sprawa jest prosta Trzymam swój los w garści i go za nic nie oddam /x2
Dla mnie hip-hop to nie jest żart dla famy A tych co robią z niego cyrk nazywam błaznami Wprost, jestem szczery, tego dziś brakuje Zawistni wbili mi harpun, ale nic nie czuję Zycie, tyle razy tyle razy mnie od środka zabiło Ze ich kolejne próby mnie przenikają na wylot A winią nas jakby to był sąd ostateczny Ja nie będę tym co pokutuje za ich błędy Co dzień dziele swoje serce na części Dla ludzi co dbają o moją formę na pętli Są ze mną w noc pogodną i w żołd Na co dzień w naszych odbiciach widzę dobro i zło Ziom, zaufanie, dobre słowo i śmiech To im oddaję hołd, chyba coś o tym wiesz Jestem bezcenny i nie ma na mnie mocnych Bo nasza wartość to tyle ile dasz mnie w głośnik
Jedno Zycie, Ty przywykniesz z czasem Zło i dobro przełykane z lekkim grymasem To jest to co dręczy, ale sprawa jest prosta Trzymam swój los w garści i go za nic nie oddam /x2
Nie uderzam pierwszy, ale pierwszy się bronie Nie mam fazy przejściowej miedzy furia, a spokojem Moje grzechy, nasze błedy to znicze Nie myślimy za wiele tłumacząc się jednym życiem Wiesz, żyjemy 20 tysięcy dni, Co zdążysz zrobić by nie było Ci wstyd? Nie widziałem się nigdy tak daleko, Ta muzyka to jedyne co w nas tu nie zdechło Ty, ja zrobię cos dobrego jeszcze zanim Mój żar się wypali i mnie przysypią gruzami Śmierć nie walczy, dotyka małym palcem Co myślisz kiedy kurwa patrzysz w żarcie? Mam jedną dusze i dwie drogi docelowe Gram piękną muzę, a wrogowi nie ukłonie brat Wiesz co lubię kiedy to asymiluje I chłonę każdy szczegół czy jest dobry czy zły
Jedno życie, Ty przywykniesz z czasem Zło i dobro przełykane z lekkim grymasem To jest to co dręczy, ale sprawa jest prosta Trzymam swój los w garści i go za nic nie oddam /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.