Gdzież zgubiły się wszystkie te lata? Wszak zawsze rozważnie wybierałem drogę... Wypalając szlaki w dębowej korze Oczyszczając je w wodach rzeki
Gdzież podziały się te wszystkie dni? Czyżbym dotarł już do wrót mej jesieni? Złoto i Ogień, chłód i cisza Serce bić się nie ośmieli
Nigdy nie zbłądziłem Lecz linia rzeki pozostała nieprzekroczoną Może w tym tkwił błąd... Nie potrafiłem dorównać własnym oczekiwaniom
Kiedy stałem się tak zgorzkniały? Patrzę, na te rzeki i na te drzewa Symbole niezrealizowanych czynów Symbole spokoju i stabilności... skazy rozkładu.
I rzeka płynie wciąż, i tylko ja na brzegu Nikt nie woła, nikt nie nagli I wiem po raz kolejny Że nie ośmielę się postąpić kroku naprzód
Czyżby to łzy stworzyły te rzeki? Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |