Ksawery zgasł i świat mi zgasł, została kuchnia, dwa pokoje, zapalam gaz, ostatni raz całuję zimne usta twoje.
Pokoje dwa i kuchnia cicha, balkonu pół, Ksawery biały, Wczoraj jeszcze ręce mu przy mnie drżały, a dziś już nawet nie oddycha.
Kandelabry, akselbanty i rapier, to zostało mi ze szczęścia dni, i ten kot, co stopy mi drapie, i to ciało, którym byłeś ty.
Mimozy pęk do moich stóp rzuciłeś kiedyś mi w Sorrento, przyrzekłeś miłość mi aż po grób, z weneckich plaż dolce far niente.
Z brajtszwanców płaszcz i srebrny lis, korali sznur z lapis lazuli, pamiętam lubej twarzy każdy rys, do serca gdyś mię tulił.
Kandelabry, akselbanty i rapier, co zostanie mi ze szczęścia dni, a ten kot, co stopy mi drapie, a to ciało, którym byłeś ty.
Nie wiem jeszcze, co się ze mną stanie, gdy zabiorą twój ostatni szczątek i nic mi wtedy nie pozostanie oprócz rapiera i pamiątek.
Więc brokaty wypiorę i patery wyczyszczę, ciebie złotą nakryję draperią, dom podpalę i, patrząc na miłości zgliszcze, będę wierzyć, że umarłeś na serio.
Kandelabry, akselbanty i rapier, nie zostanie nic ze szczęścia dni, nawet kot, co stopy mi drapie, nawet ciało, którym byłeś ty.
Ksawery! (x4)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.