Oczy mają niebieskie i siwe, dwuzłotówki w kieszeni na kino, żywią się chlebem i piwem, marzną im ręce zimą.
Kochankowie z ulicy Kamiennej pierścionków, kwiatów nie dają. Kochankowie z ulicy Kamiennej wcale Szekspira nie znają. Kochankowie z ulicy Kamiennej.
Wieczorami na schodach i w bramach dotykają się ręce spierzchnięte, trwają tak czasem do rana, kiecki są stare i zmięte.
Kochankowie z ulicy Kamiennej tramwajem jeżdżą w podróże. Kochankowie z ulicy Kamiennej boją się gliny i stróża. Kochankowie z ulicy Kamiennej.
Aż dnia pewnego biorą pochodnie, w pochód ruszają, brzydcy i głodni. „Chcemy Romea! – drą się dziewczyny – my na Kamienną już nie wrócimy!”.
„Dajcie nam Julię! – wrzeszczą chłopaki – dajcie nam Julię, zbiry, łajdaki!”. Idą i szumią, idą i krzyczą, amor szmaciany płynie ulicą…
Potem znów cicho, potem znów ciemno, potem wracają znów na Kamienną.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.