Wyruszał w trasę świtem bladym Czasami jeszcze ciemno było Siadał za kółkiem z termosem kawy I tak do nocy latem, zimą
Trzy czwarte życia w tej szoferce Mijał zdarzenia, miasta, ludzi Żeby utulić samotne serce W czułych ramionach chciał się budzić
A każda wierzyła, że on do niej jedzie Czekały dziewczyny jak na pewny deszcz A każda ufała, że jest tą jedyną I serce jej biło, gdy zapadał zmierzch
A każda marzyła, że w słońcu przyjedzie To zdarzyć się musi, pozna jego twarz I każda liczyła szalona dziewczyna Że z nią pozostanie już na zawsze raz Na zawsze raz
Wymykał się, gdy jeszcze spały Sprawdzał na mapie trasę imion Do dechy cisnął, dodawał gazu Bo smutkiem znów się zanosiło
Bo tyle ciepła potrzebował Pieszczot, serdecznych dotknięć dłoni "Biedny malutki" - mówiły o nim Gdy żalił się, jak źle bez żony
A każda wierzyła, że on do niej jedzie Czekały dziewczyny jak na pewny deszcz A każda ufała, że jest tą jedyną I serce jej biło, gdy zapadał zmierzch
A każda marzyła, że w słońcu przyjedzie To zdarzyć się musi, pozna jego twarz I każda liczyła szalona dziewczyna Że z nią pozostanie już na zawsze raz Na zawsze raz
Mijały dni, miesiące, lata Już ciężarówką jeździł trzecią Trochę posiwiał i jakby zmężniał Nawet dał życie czworgu dzieciom
Wspaniałomyślny był niezwykle Czasami przywiózł prezent, kwiaty Czuły, pogodny i sprawiedliwy Dzielił miłością według mapy
A każda marzyła, że w słońcu przyjedzie To zdarzyć się musi, pozna jego twarz I każda liczyła szalona dziewczyna Że z nią pozostanie już na zawsze raz Na zawsze raz Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|