Nie będę zgrywał filozofa z przerośniętym ego, ale to nie żaden kant kiedy robię coś z niczego, mam pociąg do złego coś jak TGV do piekła, i wierzę, że prawda lepsza tu, niż dążenie do piękna, ''Mona Vi'' poeci nikogo ich potok słów nie rusza, wożą się jak by wciągali koks prosto ze stóp Jezusa, czytam news'a na portalu płyta rozpierdoli scenę, przesłuchałem i żałuje, że nie jestem Beethovenem, znowu jakiś typ niby pancze, flow, technikę miesza, a wciska taki kit, że aż Windows mu się wiesza, jego okno kreatywności przesłania ignorancja, jedyna szansa by dobrze leciał - defenestracja, patrz jaka spada znowu pytasz o powód? Nie biorę jeńców, teraz puka od spodu w drugie dno tych wersów, "bragga proste a takie linijki to każdy sobie skrobie", zanim powiesz, że chujowe to rozkmiń chociaż połowę,
Zygson
Marzy elita, by mieć te mordy na klipach, co z tego, skoro tu nie mają formy na bitach, to jest Kraków, gdzie każdy po swoje musi biec, by w tym mieście nikt nie stanął na szlaku po czek, nie kumają moich wersów? No to mają szczęście, bo te linie tak tu kopią jak by miały napięcie, robić hajsy w branży, ale co - nie ma miejsca?, to nagram CD, po latach zaczną szukać mnie jak Eisa, co z tego? chcę robić sos z tego zrobić, ale nie tworzyć czegoś prostego, chociaż pisze te wersy, mam też swoje zdanie, więc mówię, bo nie lubię, kiedy słyszę słabe granie, nie ma talentów w Polsce? Lepiej wyjdź przed szeregi, Zobacz, typie, i przestań wydawać krążki kolegi, zawsze na 100%, to nie będzie nigdy mitem, Zygson, Eripe - rozpieprzą bitem elitę (yo!)
Eripe
Cwelom środkowy palec, chcą całe rękę jak zawsze, a zjedzą na tym zęby i ledwo przełkną porażkę postawili kreskę na mnie, ale to ironia, ziomek mają wersy proste jak te ich kreski fety na stole ja się nie pierdolę, wolę polec niż się poddać tu nawet pod respiratorem mogę tobie sprawić ból to tak chore, że się boje, że mnie tutaj zamkną w chuj bez klamek pokoje, co jest, ziomek, znów zrobiłem gnój słabych porozstawiam po kątach, nawet w koloseum po tych zwrotkach twoje miasto zapłonie - mów mi Neron taki terror na bani, czujesz się jak w Strefie Gazy trzeźwy czy naćpany, fazy chore jak Boscha obrazy bez maski jak Stanley Ipkis z domu nie wychodzę ty masz szanse na Stanleya puchar, zostałeś na lodzie ja chcę szlifować ten styl, by stawać się lepszym i składać te wersy aż do grobowej deski!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.