Przyszedłem tu tylko po to, by zrobić największy gnój, Pierdolę fejm, gdybym go chciał, to wziąłbym sobie twój, Chcę ryć wasze mózgi i rysować psychikę, Układam te wersy z liter, doprawiam je arszenikiem, Potem łączę z beat'em i rozpierdalam membrany, Żebyś znowu mógł zakrzyczeć "ten typ jest niedojebany!". I nie próbuj łapać mnie za słowa, bo się pokaleczysz, Są tak ostre, że gdy piszę je to tuszem krwawi zeszyt, Gdy wchodzę do studia i rozkurwiam, no to tak drę mordę, Rzygam krwią na majka, rozkładają plastikową folię, Skończysz w plastikowej torbie, jeśli puścisz to za głośno, Giną szare komórki, kiedy decybele rosną, Wiem że nie mam szans na kontrakt, nie spełniam wymogów mody, Prędzej niż z wytwórnią podpiszę go z domem pogrzebowym, Będę dostarczał ciała, albo sprzedawał narządy, Dalej podkręć volume, daj mi zarobić, bo chodzę głodny.
Chętnie rozjebię hołotę, która biegnie za banknotem, Bo ich jakość zwrotek nie zasługuje na żadną flotę, A pieprzą jak im ciężko w życiu, nam też nie jest lekko, Mamy ciężkie torby z monopola i powroty piesze. Radzę ci z moimi ludźmi nie podejmować walki, Bo nie pasujesz do niej, jak oni nie pasują w najbie, Przekaż swojej pannie, niech się nie dwoi i troi, Bo i tak ma taki gęsty śluz, że mógłbym go pokroić. No i ostrzegałem sukę, ale ona chciała więcej, Jak klęknęła mi do miecza to odciąłem jej ręce, Twoje szczęście zginie, będziesz kurwa szczęścia antonimem, Bo robimy taki gnój we dwóch, że wpadamy w rutynę, I rano kilka chwil snu i znów spalimy skuna, Kilka piw i refleksja, taką myśl mi nasuwasz, Że z życia trzeba brać, ile się da, póki mamy na to czas, Bo lepiej brać byka za rogi niż nogi za pas.
Mówiłem, wyłącz to, albo wylądujesz w trumnie, Nic dziwnego, że nie słyszysz, bo po uszy stoisz w gównie, To nie trudne, durnie dumnie tłumnie idą tu na rzeź, Kiedy wpadam w furię u mnie w sumie łatwo zginąć jest. Nie gryź ręki, która karmi cię, niech ciecie z tego szydzą, Zaraz sprawię że będą karmić usta, które ich gryzą, Jestem tak głodny sukcesu, wszystko bym tu zjadł, Ciebie obgryzłbym do kości jak w Cannibal Holocaust, Po czym ordynarnie beknął i nie przeprosił za chuj, Jestem chamem, alfa samiec, przyszedłem tu robić gnój, Twoją pannę lepiej trzymaj z dala, nie będę się pieścił, Chciała bym jej strzelił z palca, to użyłem obu pięści, Mam stalowe nerwy i mięśnie, ona to wie dokładnie, Tak ciągnie do mojej pały, jakby miała w pysku magnes, Oj nieładnie, kończę gdy już sięga pod sklepienie, Puścisz to przy mamie to dostaniesz szlaban na jedzenie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.