eR JaY :
los tak chciał, on w ogóle ojca nie znał żeby wystarczyło hajsu, matka wzięła drugi etat popadł w letarg, żył samotnie, gubiąc cel i pamiętam, przyszedł do mnie, pytał: "gdzie jest sens"? i tak, z dnia na dzień, tracił świadomość nie miał nikogo, do kogo, mógłby zwrócić się o pomoc ponoć, rozmawiał ze samym sobą... ponoć, rozmawiał ze samym sobą... i tak mijały dni, aż pewnego ranka myślał, że matka zaspała - niestety była martwa jego własny świat, nagle w gruzach poległ sprzedał wszystko co cenne, by wyprawić matce pogrzeb rzucił szkołę, popadł w konflikt z prawem dziś czarny chleb i czarna kawa, a mogło być inaczej pamiętaj bracie! to nie Twoja wina mogło być inaczej, bracie to nie Twoja wina!
Bullet :
ziomek, to nie Twoja wina, że ten system nas dobija młody, dobry chłopaczyna, życia nie ma, wciąż wyklina zdobył wyższe wykształcenie, ale pleców jeszcze nie ma gubi się w tym wszystkim, kombinować dalej trzeba walczyć o kawałek chleba, godną pensję, nikt jej nie da nasza zielona wyspa, wszędzie kryzys, ciężka bieda obiecanki cacanki, uderzam jak torpeda roztrzaskać chcę ten system, co Polskę ma roz*ebać to nie Twoja wina, dzisiaj nie ma co się je*ać poddawać się tak łatwo, przed życiem swym uciekać chować głowę w piasek, żyć jak kaleka jak idę, chcę doczekać, lepszych czasów by mój dzieciak poradził sobie w życiu, za granicę nie uciekał ganiał po ulicy z jazz'em, spędził życie na przekrętach jak jego ojciec, który głosi prawdę w pętlach z podniesioną głową, daje rade i nie pęka Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|