Dajcie trochę muzy o kinowym brzmieniu, a położę motywację w nowym rozumieniu. Zaczynasz w podziemiu - czyli naturalnie, a kończysz tam, gdzie Cię niosą aspiracje. Niby mają rację, lecz nie wiedzą co to cele, więc ogólnie to zwyczajne pierdolenie o Chopinie. Ema, ema, ema i ponownie się witam, naturalnie, że po 3 jest 4 płyta. Zegarek tyka, więc biorę się za pracę, tą na działalności, tą związaną z rapem. Głównym tematem jak zawsze - temat życie, więc biorę je za mordę do kartki i piszę: że zmarli rodzice, bo siedzi to we mnie, w jednym tygodniu na wspólnym pogrzebie. Żegnałem ich mordo, więc mi tu nie pękaj, jak pęka od zużycia pod głowicą uszczelka.
Jestem tytanem pracy, zapierdalam po swoje, rapsy rzucam Ci klasyczne, rzucam też hybrydowe, potrzebuję gadki, gdy otwieram oczy, podobno na scenie bujają nowe koty, a nie bujają, inaczej się chowałem, nie było internetu, a telefon miał kabel /x2
Naturalnie w tej Polsce nie palisz naturala, naturalnie masz w kredo, kiedy nie masz siana. Zabawa się kończy jak dalej nie masz siana, a farta masz jak grzecznie powiedzą wypierdalaj. Prawda na ubraniach czy ubrania na wadze, bujam się w dresach, a żyję na poważnie. Każde moje słowo dotknie dojrzałego drzewa i może to zajadać nawet Adam i Ewa. Jebać węża białego na stole, to nie anakonda, ale zmiażdżyć może. Naturalnie jestem sobą w bogactwie i biedzie, wystarczy tyle co pomieszczą kieszenie. Progres ma znaczenie, jestem jego tworem, w barku mam perfumy to jedyne alkohole. To życie moje, ale nie te perfumy, naturalnie każdy dzień jest powodem do dumy.
Jestem tytanem pracy, zapierdalam po swoje, rapsy rzucam Ci klasyczne, rzucam też hybrydowe, potrzebuję gadki, gdy otwieram oczy, podobno na scenie bujają nowe koty, a nie bujają, inaczej się chowałem, nie było internetu, a telefon miał kabel /x2
Pamiętaj Bracie, Siostro ludzie zawsze będą gadać, a niech gadają Ty po swojemu działaj. Farmazoniada bez naturalnych intencji, postęp wymaga wielu życiowych sekwencji. Żyję tylko raz i nie chcę robić farsy, więc zrobię raz, a dobrze i raz mi wystarczy. Naturalnie moje flow charczy, bo dwie godziny dziennie nawijam do kartki. Musiałem upaść by powstać z wielkim stylem, naturalnie był feniks, dzisiaj masz hybrydę. Ograniczać siebie? Nie ma takiej mowy! Mogę być szalony, ale nie popierdolony. Każdego dnia poddawany jestem próbie, kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Pomocna dłoń, na końcu mego ramienia i zanim o coś proszę, kładę ręce na sterach.
Jestem tytanem pracy, zapierdalam po swoje, rapsy rzucam Ci klasyczne, rzucam też hybrydowe, potrzebuję gadki, gdy otwieram oczy, podobno na scenie bujają nowe koty, a nie bujają, inaczej się chowałem, nie było internetu, a telefon miał kabel /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.