księżyc świeci jakby był więźniem w mieście, kopie kamień, nie spię realny dźwięk wydaje świetnie, to miejsce to geste retro, ja płynę we mgle sepi, niewidoczny przez teleskop, wódka, papierowi ludzie, jestem z papieru też tutaj, gdzie chce się uciec i zamienić się w bełt, spalamy sie od wewnątrz, drążymy tunel, spalimy wszystko, jak byłbyś skunem i stanął nam z potyczką, mam jedno oko zamknięte, drugie open, i widzę ciebie, zaczynam mówic i godzinę mówię, chociaż już od pół wiem, że to widzę prawdziwe nie jest, i wybacz, że będę mówił jeszcze godzinę, nawet jeśli ciebie tu nie ma, ale chyba już śpię i sporo wypiłem, poznaj nasz w tunelu melanż
w stoliku obok siedzi sam kapitan, i bełkocze nam wspomnienia o żeglugach styksu, w drugim siedzi ktoś, jakby zaklinacz przysłów, mówi, że w nocy wykradał je nam z języka, takich ludzi jak on, jest tu kochanie trzustu parę, pod ścianą siedzę ja, zaczepiam niewidzialną gitarę, przechylam kieliszek, stawiam obok mleka z miodem, jakby ci to powiedzieć, odtwarzam cię w mojej głowie, wczoraj pytali kim jestem, odpowiedziałem marki skarawan kupiłem już czerwone buty, dla kogo, ty byś wiedziała mamy dzisiaj trzeci, miesiąc to październik, siedzę tutaj już piąty dzień, czekam na piąty księżyc, dlaczego, dlaczego, dlaczego dlaczego, dlaczego, dlaczego ej, idziesz do baru, nie zamawiaj tam drinka lego czego? nie zamawiaj tam drinka lego!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.