Jak, Syzyf tocze kamień i mam serce z kamienia, Ciebie zatruwa prawda, mnie, karmi nadzieja. Już od dawna wiem, a może zapomniałem, Enzym, postanowiłem trace pamięć. Moge płakać na tle muzyki, nie wstydze sie łez. Zastanów sie co naprawde stało by sie tłem, tutaj, nie ruszam się, siedząc w fotelu, i nie wzrusza mnie, widok saperów. Wiesz, to mój materiał, mój, wybuchowy, tylko mój. I nie jest łatwo się go pozbyć, tu, gdzie marzenia umierają nagle, i znów twoja nadzieja mówi do ciebie umarłeś. Idziesz po ziemi, stąpasz chodnikami, i nic cie nie zmieni od tak, nie umieramy. Twarzy nie da sie zmazać małymi kroplami, to wyrzuty sumienia stają się wodospadami. Dla nas, jeden banał, to nie była chwila, drugi biegł do przodu, nie mogąc się zatrzymać. To deszcz, czas, oboje są deszczem, bo, jeden i drugi tobie przez palce ucieknie. Serce pęknięte, próba, by się pozbierać, w kolejnej butelce utopimy wspomnienia. Teraz, wiem że błąd, był kryty przy tym, tylko dzięki temu słuchasz tej płyty. To dopiero jutro masz ostatnie zdanie, Enzym, postanowiłem trace pamięć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.