Chciałem zbudować coś dla ciebie, ale nie zrobię tego, Bo mam jedynie nadzieję, nic złego Nie ma w tym, że lubię gdy się śmiejesz, Jakoś już tak jest, że mam gdzieś otoczenie. Cała ta scena w mieście cienka jak nici, Na jednej dłoni, niunia, mogę prawdziwych policzyć. Reszta pieprzy cię bez litości, A dobrzy raperzy utonęli w bezsilności. Nie mamy szans w takiej wojnie z łakami, Jeden dobry MC kontra pół bloku, czaisz. Nie gadam z nimi, nie podaję im dłoni, Co drugi na tej scenie kurwa nie kuma ironii. Wirtuozi, wielokrotne wszędzie, Kumasz, małolat, do nich nie dorosłeś jeszcze. Nie podoba się, to to, pizdo, wyłącz, Tu nie liczy się logo, ale błyskotliwość.
Jak Syzyf, toczę kamień i mam serce z kamienia, Coraz częściej mam chęci tym kamieniem wyjebać im. Dobrze wiem co mnie kręci, jak wygląda scena dziś, Nie moja wina, że talentu nie wybiera. Ty nie nagrywaj z tym, ani z tym, I tym i tym to wariat Szczecin, a ty masz pizdo kryzys. Tu małolaci mają po 2 beefy w miesiąc, Jak pada internet mają mega detoks. Tworzę legendę dziś chorym podejściem, tym, Nie dorównacie kurwa nawet na podeście mi. Lepiej tą bletkę zwiń i się przyglądaj, Bo właśnie teraz powstaje historia. Ha! Mówię to szczerze, to jest hip-hop kultura, Tak się to robi u ciebie, a tak się robi u nas. Dymajcie groupies, pizdy w obiegu, Ale muzyka jest nasza, mamy ją w sercu.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.