Wow, co tu się porobiło, rety Że młody cygan nagle tu wpie*dala się na scenę Wow, nie wiesz temu, co piszą gazety Polska się zatrzymała na tym jak jarałem szluga przed seafood station Dla niektórych jeszcze jestem grzeczny Bo chodziłem w mundurze no i byłem elokwentny Teraz się po*ebało, cały rok, sezon jesienny Ale dobrze, bo salutuję ziomom, nie tym lepszym Ładniej mówiąc, ona miała chłopaka Któremu dawała hajsy na fetę i tabletki Chodź ze mną mała, wsiadaj do Merola Jestem grzeczny Wydaję hajs tylko na szlugi i sok z mięty Rano trochę wymięty Lecz to nieważne bo od stóp do glów Ubrany w Fendi Nigdy nie tańczyłem, bo byli w to lepsi Ale teraz
Tańczę Lambada jak widzę co się odpie*dala Mam wciąż nadzieję, że to nie potrwa pięć minut jak lata Latam wciąż wolno, wysoko jak Quatar Ale zapie*dalam po ulicach jak na Dakar Omijam tych wszystkich wku*wionych jak żandarm Znów nie śpię nocami, standard
Nie chcę być taki jak oni Żeby całe moje życie robić nine to five Dlatego telefon mi dzwoni Żeby za to co kocham tu robić Odebrać hajs To nie Miami Vice Tutaj realia są inne ale wszyscy gonią hajs jak dzieciak Media wokół nas jak je*any małpi gaj Mówią, życie to nie film A może jednak
Całe życie na spontanie, gdzie te ziemie obiecane Ciągle latam, tego szukam no i coś nie mogę znaleźć Połączenia odebrane i te całe rady dane A ja wy*ebane w złą energię Nadal wiem że Będę jeździł po Warszawie nowym Mercem Z prewkami tak głośno, że usłyszą wszędzie Żeby dobrze było dla mnie i rodziny Żeby wszyscy wiedzieli Big Boy is in the city
Tańczę Lambada jak widzę co się odpie*dala Mam wciąż nadzieję, że to nie potrwa pięć minut jak lata Latam wciąż wolno, wysoko jak Quatar Ale zapie*dalam po ulicach jak na Dakar Omijam tych wszystkich wku*wionych jak żandarm Znów nie śpię nocami, standardTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.