Poznali się w necie, wystarczyło zdjęcie [boom], Później kilka słów dawało miłosną reakcję, Nie liczyła się odległość, dla nich była tylko liczbą, Planowali się zobaczyć, choćby mieli wiecznie czekać. Pisał jej, jaka to ona jest prześliczna, Że ma piękny uśmiech, piękne oczy, idealna. Ona zadowolona, lubiła czytać to co pisze, I tęskniła za nim bardzo, on z tęsknoty nie mógł spać. Tak mijały dni, oni bardziej znani sobie, Pogadali, się pośmiali, dzwonił do niej i obiecał, Wspólną przyszłość, którą planują od dawna, Mały domek dwójkę dzieci, w jakimś cichym, pięknym miejscu Tak mijały noce, on rozmyślał i wymyślał, Ona śniła więc głęboko, chociaż w snach przy nim była Nie zważali na opinie, kreowali własny świat, Tak więc wygląda ich życie, które stworzył ich los pan
Oglądał jej zdjęcia, wyobrażał chwile z nią, Wyobraźnia, z którą nosił się, w której był bliżej jej rąk, W sercu nosił dumnie jej imie, w głowie nosił każdą myśl, w sobie nosił wielką miłość. Mimo, że bardzo ją kochał, czekał aż powie jej w oczy, Wiedział, że ta chwila blisko, że niedługo już to zrobi, Wierzył głębko w siebie, wierzył że spełni marznia, Wierzył w to że zawsze przy niej się zatrzyma. Tak więc przyszedł dzień, kiedy miał pokonać drogę 500 km, w sumie dla niej mógłby więcej zrobić, Spakowany, ubrał najlepsze ubrania, Kupił dla niej bukiet róż, misia, w torbie czekolada, Czekał już na peronie, na pospieszny pociąg do niej, W nim stres zaczął dominować ale wiedział czego chce, Wszedł, do pociągu tak szczęśliwy i radosny, Zajął miejsce, pisał do niej, że już jedzie, że ma czekać. Ten czas dłuży się, on i ona w wielkim stresie, W sumie nie ma co się dziwić, chyba każdy tak już ma. Ona już była gotowa, uczesana, wymalowana, Wyszła już przed czasem, by przez chwilę pobyć sama, Chciała jeszcze pomyśleć, jak powiedzieć że go kocha, On dojeżdza, pisze znów jej smsa - "Skarbie zaraz będę blisko, już dojeżdżam, trzymaj się". Schował swój telefon w kieszeń i do wyjścia podszedł więc.
Patrzył na twarze osób, które czekały też z nim. Ktoś powiedział "będzie dobrze, ona pewnie czeka już", Jednak bardzo było widać, że do ukochanej jedzie, Ona, uśmiechała się do siebie i świadoma jego ciepła, Była bliżej jego ciała, podświadomość tak działała, Myślą wolności nie dała. Trasa koniec już dojechał to ich czas, On wysiadł z pociągu, ona wpatrzona w jego twarz. Chwile tak stali, wpatrzeni w siebie jak w obrazek. Chemia, która była między nimi, powiększała się z sekundą, Oboje byli szczęśliwi i widzieli tylko siebie, Jednak ktoś zniszczył tą chwilę, wszystkie ich marzenia, Jedna chwila, która zabrała im wszystko, Jakiś debil strzelił z broni, pocelował w jego skroń, Padł na ziemie i choć umierał, widział ją, Ona zapłakana, złapała go za dłoń. Tak nie miało być, przecież mieli razem żyć, On wydukał jej dwa słowa, bo przecież sobie obiecał, Że jej powie, ostatnim ciężkim oddechem, Powiedział, że z nią zostanie, że na zawsze kocha ją.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.