(Emo) W drodze pędzę w określony cel, rzeczywistość tylko tłem Znakiem zapytania przyszłość, nie zapomnę nigdy cię Ludzie biegną, to dookoła otoczenie, ma słone znaczenie Stary tyle w okół tyle ciebie się dzieje Nagromadzenie zjawisk, atakuje ziemię Nie szanujesz sam siebie, to ci życie szarzeje Powie, rzeczywistość rzadko bywa kolorowa Ale da się tu wytrzymać, byle tylko w górze głowa Obserwuje, świat szaleje, patrze na to miesiąc w miesiąc Jak ludzie za hajsem lecą, wszyscy rzucają się na pieniądz Wszędzie tylko przemoc, ludzie nawzajem się nękają A więcej mają ci, co w tej walce się nie poddają Nie pękają, nie stają, dążą do celu po trupach Spójrz co się dzieje tutaj i wokoło, przycinają głupa Żyją w zatrutych grupach, i ponad czują się teraz Nie chce już ich słuchać, swoje wiem na ten temat Nie wyleczę zmęczenia, dążę do końca Chce bez zaskoczenia, dożyć zachodu słońca I czekać na następny dzień, dzień po dniu toczy się Na boku spraw, czas mija, lecz wyczekać go chcę Znów ci przy których idę, znów nie widzą że idę Do celu z nimi przed siebie, oni dają mi siłę W drodze się zamyśliłem, nad tym co widzę Miejskie życie, ulice, każdy w inną stronę idzie
(Boomas) Znaleźć swój wektor, zwykły punkt oparcia Odnaleźć koncept, ogarnąć się w realiach W całym tym wirze, jak układanka Skupiać się na jednym, znaczącym, konkretnym Nie dać się psycho obłędowi, czasu pętli W drodze, po drodze, zmieniać się Aby notować postęp, tylko jakim kosztem Zrobić dill z bestią, pokonać bestie? Czy dać się pożreć? Wiele myśli się kłębi, skłaniam się ku jednym, potem drugim, innym Wariuję, gubię się w tym, tak na chwile móc Złapać boga za nogi, diabła za rogi I na żywioł, bose nogi, na nich ostrogi Dawaj to gówno, ale z dolewką ambrozji I wrócić, jako ten sam człowiek Po drodze się nie gubiąc, we własnej głowie Boomas - WJS, w drodze
(Skrzat) Jestem życia widzem, odkąd się narodziłem Czy dobre, czy złe chwile, ja zawsze przy nim byłem Taki przyjaciel, który w niczym nie pomaga Tylko mi co dzień, nowe problemy stawia To mnie przeraża, jestem w drodze ku nicości U boku brat, nie uznaje litości Tyle wiary, tyle słabości Życia ofiary, nie tracące godności Oni tu walczą, oni zmierzają Oni po prostu, z życiem zwyciężają Wszystkie porażki, dla nich drogowskazem Poza śmiercią, która jest zakazem Ludzie się łapią, za byle jaką szanse Zamiast podejść, do tego z dystansem Ja na to patrze, wraz z moim towarzyszem I widzę w szoku, że on jest coraz bliżej Brak mi oddechu, brak bicia serca I zakaz znów widzę, który wszystko potwierdza...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.