Zanim zabiją mnie szare dni dopóki świat mi nie zepsuje krwi ja będę pukał do szczęścia drzwi wierząc, że może ktoś otworzy mi
Raz po raz gubimy siebie pod każdym względem w żałosnych bojach z codziennym pędem gdzie błąd za błędem brukuje nam wielopasmową drogę do piekła bram a tam, czeka nas to co wcześniej, tak, przekonujemy się boleśnie że jesteśmy na uliczce tak ślepej że może być tylko lepiej lecz brak nam sił i odwagi na zmianę bo przeraża nas perspektywa przegranej dlatego ranek za rankiem ruszamy w bój o sen, który nie jest mój ani twój o sen, który nam kazano śnić o codzienny amok, w którym niełatwo jest żyć i nie oszaleć, lecz ganmy dalej wmawiając sobie, że jest doskonale
Zanim zabiją mnie szare dni dopóki świat mi nie zepsuje krwi ja będę pukał do szczęścia drzwi by w końcu przeżyć to co mi się śni
W dzisiejszym świecie tak szybko płynie czas, że blask marzeń ginie w nas raz po raz zasypany stertami dni tak szarych, że mało kto wie czy żyje czy śni swe koszmary co nie leży mi, więc zrobie co możliwe by przeżyć sny jesli wierzysz mi, no to ze mną leć na prawdę wystarczy chcieć
Zanim zabiją mnie szare dni dopóki świat mi nie zepsuje krwi ja będę pukał do szczęścia drzwi by w końcu przeżyć to co mi się śni
Dopóki nie usunął mnie z programu świat, co dodaje nam kilogramów i lat ja zamiast rozmyślać czego mi brak znajduje we wszystkim radość i smak i nim nie wykończy mnie rzeczywistość gdzie masz za mało choćbyś miał wszystko będę gonił za szczęścia iskrą bo wierzę, że muszę być blisko
Zanim zabiją mnie szare dni dopóki świat mi nie zepsuje krwi ja będę pukał do szczęścia drzwi wierząc, że może ktoś otworzy mi
Zanim zabiją mnie szare dni dopóki świat mi nie zepsuje krwi ja będę pukał do szczęścia drzwi by w końcu przeżyć to co mi się śniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.