E/Emil Blef/Tolerancja w ciemnych okularach (ciężko)
Ciężko, ciężej Żeby przypomnieć ci na jakim świecie żyjesz I czemu nie może być za lekko Ty wierz tabletkom i wierz też w alkohol Jeśli ułatwi ci to wierzyć, że przynajmniej oddasz drogo Ten swój burdel jaki uczynili z życia ludzie Już mówiłem wierz we mnie a ja pójdę, tak to brzmiało w skrócie Kiedy jesteś młody coś ci każe zarapować każdą bujdę Później jest tylko trudniej no i idę drogą I co z tego, że mam z kim i, że wiem też dokąd
Skoro widzę ludzi, którzy mają tylko brudne oczy Brudną duszę, brudną dupę, myśli zaplute I są ich całe hordy, biją rekordy kto szybciej się pogubi Bo zamiast patrzeć czasem na podłogę patrzą tylko w sufit Banknoty nie są już niedbale zmięte A kościoły ogrodzone stale są zamknięte I wciąż nie modlę się do Boga Jakoś chyba nie uwzględnił mnie jego program Ale zwykle owieczki dają grzecznie się zagonić do zagrody Sławią religię, ale tylko do granic swojej wygody Czemu nikt z przyjezdnych nie szanuje mego miasta Ja szanuję cudze, a intencja moja zawsze jest wyraźna
[x3] Tolerancja w ciemnych okularach Wszyscy głośno krzyczą hasła, depczą w kuluarach
Tolerancja w ciemnych okularach Wszyscy głośno krzyczą, potem depczą Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.