I, nie ważne co powiesz, ja dalej robię swoje Dalej jebie po przeboje, i mam swoją tu załogę Swoje wersy, teksty, bity bębnią, osiedlowy szept I, sram na twoje kompleksy, więc słuchaj tej smietanki Tego rapu, na tym tracku chłopaku masz przymierze dwóch składów I, wyjebane po całości w to kółko adoracji, co gadają za plecami Nie mając przy tym racji, Ja pisząc te wersy, oddaje cząstkę siebie Opisując pochodzenie, przyjaźń, miłość, mój na co dzień światopogląd Historii tych dzielnic, podziwiając Polskie godło Kto jak nie my, powiedź kto jak nie my Ma do tego mordo prawo, co się dzieję na ulicy Bo kto jak nie my, powiedź kto jak nie my Teraz W do P do L, E M B Razem krzyczy
Ref. To W do P do L Nasz tlen to rap którym oddychasz To E do M do B Jak jedna miłość w dwóch dzielnicach To W do P do L I, nie ważne co kurwa powiesz To E do M do B I, zawsze po tej samej stronię
Kultura płonię w nas, graffiti rap A ludzie krzywią mordy i tak Bo czemu mówisz na mnie tępy dres a nie wiesz nic, Czy ja na ciebie pedale mowie dżins? Wchodzę na ring, i biję się ze stereotypami Bo widzę jak tych ludzi potrafią media omamić Wiernie oddani bo wiem skąd idę, I, gdybym nawet nie wrócił to mam to wyryte Dziś 2 osiedla, i dwie ekipy, zobacz Reprezentuję ludzi, co wiedzą co to zgoda Moja załoga, jak tonę, rzuca linę A Tobie rzucą brzytwę, jak plujesz na me imię Chcesz mnie oczernić? To śmiało z fartem Sumienie czyste, nie wytykane palcem Walczę o rap, i nie wiem czy to się spełni A teraz głos dwóch osiedli, haaa
Ref. To W do P do L Nasz tlen to rap którym oddychasz To E do M do B Jak jedna miłość w dwóch dzielnicach To W do P do L I, nie ważne co kurwa powiesz To E do M do B I, zawsze po tej samej stronię
Mam swoją grupę typów, od wariatów, po artystów Zysków nikt na swoim pysku nie zamierza zbić tu Co najważniejsze, to że robię to dla siebie Dla bliskich, ich bliskich z nami całe osiedlę Nie każde inne, bo tutaj stawiane kroki Nauczyły poznać życia smak, przy tym nie wciągać koki Te szare bloki, które już odmalowane W planie mają wychowanie parę pokoleń więc daję Czyste linijki, bez waszki na Ciebie Bo nie ważne to co słyszeć chcesz Ja piszę, i nic nie wiem Nic nie widziałem, nikogo nie znam, nie czaję Nagrywam dalej rap, który jest moim zwyczajem Polska mym krajem, Bydgoszcz moim miastem Osowa mym podwórkiem, z fuzją przekazuję prawdę Jak czapka z daszkiem, twarz przysłaniam cieniem Wraz tu z Emblematem na przeciw tym co mówią cwele
Ref. To W do P do L Nasz tlen to rap którym oddychasz To E do M do B Jak jedna miłość w dwóch dzielnicach To W do P do L I, nie ważne co kurwa powiesz To E do M do B I, zawsze po tej samej stronię
Ile razy słyszałem, Chio to, Chio tamto Nie ważne co Ty powiesz, nadal gram w to Dla mnie się liczą słowa moich bliskich Nie pochowanych, cweli zawistnych Dziś razem w przymierzu, z Osową Gorą Nie po raz pierwszy komitywa, dzięki nutom Nie po raz pierwszy wyjebane na pogłoski Bo ludzie w tym kraju to prostacy zazdrośni Poziom głupoty osiąga apogeum, bo tylko 1/4 wie coś o myśleniu Nie ważne co ty powiesz, na temat mojej bandy My z głową do góry, nie zatajamy prawdy Chcesz to nam rzucaj, chcesz to ubliżaj Do niektórych poziomu, nie będziemy się zniżać I, nie ważne co powiedzą, na temat naszej płyty Ja spełniłem swe marzenia, inni zostali z niczymTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.