Chyba dobrze nie wpadłem tu, już nie pasuję I gdy patrzę na nich widzę tylko puder Pamiętam ich z czasów, gdy paliłem skuna Moi dilerzy w za dużych bluzach Kochałem to tak, że olałem szkołę Młodociany parias i to był początek I z dymem puściłem całe liceum Wagary w parkach, miałem panaceum Pamiętam siebie, z metra cięty W kieszeniach towar, myślą pierdolnięty Piwnica w dymie, ktoś się wydziarał Za duże spodnie, boże, jak mnie to jara To wszystko nam prysło jak w jeden dzień Do tej pory mam ciary, kiedy widzę La Haine Nigdy nie widziałem celu i prawie wisiałem Miałem tylko rap i tylko to zostawię
Chyba nigdy nie potrafiłem być jak oni Nie obchodzi mnie sława, mam serce na dłoni Nie mogę zapomnieć i widzę ją Ona nie chce mnie znać, kiedy bije szkło Fajne życie, ciepła posada Nie chcę widzieć ziomów w balaklawach Znasz mnie mała nigdy nie chciałem braw Chciałem tylko Ciebie i tylko Ciebie tu mam Moi kumple, paru po wyrokach Wiem, to nie twoja bajka, jeszcze będzie ok Nie chcę już wódki, chcę tylko spokoju Zamówmy taksówkę i wróćmy do domu I porozmawiajmy jakby jutra nie było Potem się pokochajmy to najlepszy epilog I kiedy upadam słyszę tylko muzykę I znów powiem „kocham” i o tym napiszęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.