Muzom wyśpiewam menża tengiego - Achilla, syna Peleja. Co to z niem było, jak i dlaczego, opowiem gniew Achilleja.
Żył Menelajos możny, bogaty, miał żonę Pienkne Hielene, jej nie żałował ciastków, hierbaty, a ona miała mingrene.
Na brak miłościów wcionż narzekała, sen nie mógł zmorzyć jej powiek, a z Menelaja korzyściów nie miała, ponieważ starszy był człowiek.
Miała Parysa co pas baranki, z niem Menelaja zdradzała, z niem to chodziła co dzień na randki, z niem się bawiła i spała.
I porwał Parys Pienkne Hielene, zrobiła się awantura, poszły w ruch noże, majchry, szpandryny, taka ich grecka natura.
Porwał Hielene i więził w Troji, i Menelaja obrażał, a Menelaj stał pod bramamy, i tylko pienściom wygrażał / włochatom pienściom wygrażał.
Przyzwał Menelaj Łodyseusza, przyszli znajome z łukamy, a jak się Parys z Hielkom pokazał, rzucali w niech kamieniamy.
Zwołał Achilles swoje sołdaty, i zaiwania pod Troje, huczą szrapnele, świszczą granaty, a Parys wciąż robi swoje...
I długo jeszcze tak żarliby się, aż rzekł Menelaj: ”Wybieraj!” A na to Parys: ”Znidziła mi się, teraz se Hielke zabieraj...”
A jak zobaczył kochanie swoje Menelaj, spuchło mu oko. Zabił Parysa, podpalił Troje, schlał się i usnoł głemboko.
Panie przechodniu, jak bendziesz w Troji, przypomnij te dawne czasy / co czasów dotrwała naszych, zamek na górze do dzisiaj tam stoi / gród Menelaja jeszcze tam stoi, Pienkna Hielena w niem straszy Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|