Rzuciłabym to wszystko, rzuciła od razu, Osiadłabym jesienią w Kutnie lub w Sieradzu.
W Kutnie lub w Sieradzu, Rawie lub Łęczycy, W parterowym domku, przy cichej ulicy.
Byłoby tam ciepło, ciasno, ale miło, Dużo by się spało, często by się piło.
Tam koguty rankiem na opłotkach pieją, Tam sąsiedzi dobrzy tyją i głupieją.
Poszłabym do karczmy, usiadła w kąciku, Po tym, co nie wróci, płakała po cichu.
Pogadałbyś ze mną przy ampułce wina: „No i cóż kochana? Cóż, moja jedyna?
Żal ci zabaw, gwaru, tęskno do stolicy, Nudzisz się tu pewno w Kutnie lub w Łęczycy?”.
Nic bym nie odrzekła, nic, o mój kochany, Słuchałbyś ty wichru w kominie do rana…
I dumałbyś długo w lęku i tęsknicy: „Czego ona szuka w Kutnie lub w Łęczycy?”.
Poszłabym do karczmy, usiadła w kąciku, Po tym, co nie wróci, płakała po cichu.
Pogadałbyś ze mną przy ampułce wina: „No i cóż kochana? Cóż, moja jedyna?
Żal ci zabaw, gwaru, tęskno do stolicy, Nudzisz się tu pewno w Kutnie lub w Łęczycy?”.
Nic bym nie odrzekła, nic, o mój kochany, Słuchałbyś ty wichru w kominie do rana…
I dumałbyś długo w lęku i tęsknicy: „Czego ona szuka w Kutnie lub w Łęczycy?”.
Nic bym nie odrzekła, nic, o mój kochany, Słuchałbyś ty wichru w kominie do rana…
I dumałbyś długo w lęku i tęsknicy: „Czego ona szuka w Kutnie lub w Łęczycy?”.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.