Mój synu cokolwiek z ciebie wyrośnie Już czeka cię z pałą porządku stróż Bo dla ciebie mój synu jest na tym świecie Tylko gruzowisko i to też zajęte już.
Tak synu, matka ci to mówi Czeka cie życie gorsze od śmierci i to ci mówię też, Że nie po to rodziłam cię żeby na ciebie pluli A ty żebyś mówił że to deszcz
Nie gódź się z tym, że nic ci nie dali Czego ci nie dadzą, to sam sobie weź Przecież nie po to cię urodziłam Żebyś spał pod mostem, jak bydle szedł na rzeź!
Bo chociaż nie jesteś ósmy cud świata I z domu też wyjdziesz na własne jak dziad Ja na tobie polegam i tylko na tobie Że nie będziesz brał zasiłków do końca swoich lat
Gdy nocą przy tobie leżę bezsenna Twoją małą piąstkę biorę w garść I wiem że cię już zapisali do wojska Co mam zrobić żebyś ty nie słuchał ich parszywych łgarstw
Synu matka twa nigdy ci bzdur nie wmawiała Żeś ty lepszy i że zdarzy się cud Ale także nie po to w troskach wychowałam żebyś krzycząc wody zdechł rzucony w kolczasty drut
Mój synu trzymaj się więc takich jak my Aż tych łotrów moc się rozsypie w pył Ty mój synu i ja i wszyscy tacy sami Sprawić musimy to własnymi rękami
Żeby na przekór złu każdy równy każdemu był Żeby na przekór złu kazdy równy każdemu był! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|