Moi państwo, widzicie jak kufle tu zmywam I łóżka w numerach wam ścielę. I dajecie mi napiwki, Oglądając po całych dniach ten parszywy hotel I na mnie ten parszywy łach. Ale wiecie o mnie tak niewiele. Ale wiecie o mnie tak niewiele. Aż raz w porcie wieczorem będzie krzyk Spytacie - co to za krzyk w porcie? Czy to jakiś znak? I ktoś widząc jak z uśmiechem zmywam kufle Spyta - co ją rozśmieszyło tak?
A tu okręt o siedmiu żaglach i czterdziestu armatach podpłynął pod brzeg.
Ktoś powie, idź wycieraj kufle, moje dziecko. I może mi pensa da. I wezmę tego pensa i pójdę wam łóżka słać. Ale nikt z was nie będzie w nich tej nocy spać. Ani wiedzieć jeszcze nie, kim jestem ja. Ani wiedzieć jeszcze nie, kim jestem ja. Aż tu w porcie się zrobi zgiełk i wrzask. Co to za okropny wrzask w porcie? – spyta któryś gość. I ktoś widząc, jak z uśmiechem patrzę w okno Spyta – skąd w jej uśmiechu taka złość?
Wtedy okręt o siedmiu żaglach i czterdziestu armatach ognia da z wszystkich dział!
Moi państwo, chciałabym słyszeć wasz śmiech. Kiedy runie pierwszy dom rozbity. Całe miasto starte zostanie na miał, Tylko ten parszywy hotel będzie dalej stał I spytacie – kto w nim mieszka taki znakomity? I spytacie – kto w nim mieszka taki znakomity? Będzie wokół hotelu tej nocy krzyk. I pytanie, czemu on też nie poszedł w gruz i dym? Aż ktoś widząc, jak wychodzić będę rankiem Krzyknie – co? To ona mieszkała w nim?
Wtedy okręt o siedmiu żaglach i czterdziestu armatach wciągnie flagę na maszt!
W południe stu piratów zejdzie na brzeg. I wkroczy w te mroczne cienie. Wywloką tu wszystkich spoza wszystkich drzwi I w kajdany zakutych przyprowadzą mi. I spytają, kto z was ma iść na stracenie. I spytają, kto z was ma iść na stracenie. I zapadnie cisza w porcie Tego dnia, kiedy zapytają mnie Kto z was umrzeć ma. a na to im odpowiem - wszyscy! I co spadnie głowa, to ja krzyknę – hopla!
Wtedy okręt o siedmiu żaglach i czterdziestu armatach zabierze mnie w dal.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.