Pokropił deszczyk drogi i mrozek je nawiedził – spełniając tym wymogi powstania gołoledzi. Nareszcie sen się wyśnił – kierujmy więc uwagę na miły widok bliźnich tracących równowagę.
Gołoledź, ach, gołoledź! Któż większą radość zna? Oj, nie da nam zramoleć gołoledź, le verglas!
Nic ducha tak nie cieszy jak tarapaty ciała, gdy – bęc i postać leży, co przed chwileczką stała. Nad potłuczonym zadkiem się inna postać biedzi. Nas śmieszą nie przypadkiem ofiary gołoledzi.
Gołoledź, ach, gołoledź! Nie powtarzalna gra!? Oj, wszędzie będzie boleć gołoledź, le verglas!
Tu ktoś podparł nosem, aż z nosa poszła stróżka! Prześmiesznym tam znów pląsem posuwa się staruszka. Staruszek jej z pomocą śpieszący machnął kozła. Rozrywki miłe to są – gołoledź je przyniosła.
Gołoledź, ach, gołoledź! To pląs! To wstrząs! To łza! Nad wszystko będziem woleć gołoledź, le verglas!
Największe – co i nie dziw – do śmiechu są powody – gdy się na gołoledzi roztańczą samochody! Piaskarki drzemią w bazach dotknięte brakiem piasku – więc w krąg po szosach hasa wesoły tan pojazdów.
Gołoledź, ach, gołoledź! Kostucha walca gra. Hej, duszę Bogu poleć! Gołoledź, le verglas!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.