Ciemne niebo, jak kurtyna, która zaraz spadnie w dół, wiatru powiew gwiazd latarnie rozkołysał. Nas się szybko zapomina, kiedy nikną ślady kół i odjeżdża w świat wędrowny wóz… Tespisa. Znów wrócicie do swych spraw, cnót uprawiać schludną grządkę i jedynie trzepot braw wezmą z sobą na pamiątkę:
Komedianci, komedianci, aktorowie. Deski sceny, kawał płótna — to ich dom. Komedianci, komedianci, ktoś z Was powie: „Nie wierz nigdy ich tragediom ani łzom!” Komedianci, komedianci, teatr grali, grali miłość, grali rozpacz, ból i żal. Komedianci, komedianci, nikną w dali i oklaski świt wymiata z pustych sal.
Nasze role to epizod w farsie, jaką życie jest. Wnet po kwestii cień rozpłynie się w kulisach. Tyle szczęścia, tyle zgryzot, tyle pasji, tyle łez dziś potrafi skryć wędrowny wóz… Tespisa. Wstając z miejsc myślicie znów o karierze, żonie, szwagrze i jedynie trzepot braw przypomina, że z Was także…
Komedianci, komedianci, aktorusi, ról spragnieni w których każdy z Was — to ktoś. Komedianci, komedianci, scena kusi, więc w marzeniach płaszcz królewski z dumą noś! Komedianci, komedianci, przy orderach, na wysepkach swoich tronów w blasku dnia. Komedianci, co czekają na suflera, by im wreszcie podpowiedział, w co się gra?
Komedianci…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.