Czekam na ciebie samotna tak... Myślę o tobie w stylu dawnych tang: wejdziesz - chwycisz, przywalisz - inaczej być nie może, na szezlong mną rzucisz, ty boski, ty boski potworze. W usta wpijesz się krwawym pocałunkiem udręki, mam nadzieję, dość długo będziesz czynił te męki, ty łobuzie mój słodki, szelmucie, sadysto, kochany, o rany, kochany, o rany, kochany, o rany, kochany, anarchisto.
Płyną godziny, a ciebie brak... Myślę o tobie realnie tak: wejdziesz smętny, wypluty - inaczej być nie może, na fotel się rzucisz przy tele-, przy telewizorze. Usta zapchasz kaszanką odgrzewaną trzy razy, a jak już się nawpychasz, sen cię zmorzy od razu, supermanie z odrzutu, przechodzony filucie, kochany, o rany, kochany, o rany, kochany, o rany, kochany, paraszucie.
Nareszcie dzwonek - otwieram drzwi: oczom nie wierzę - czy to ty, czy nie ty. Wchodzisz rześki i żwawy, storczyków bukiet wręczasz, całujesz jak przed ślubem i chwytasz, i chwytasz w objęcia. I w Bristolu kolacja i strumienie szampana, potem tańce upojne w Victorii do rana... Coś ci stało się złego? Z głową masz kłopoty? - Nie, podwyżkę dostałem. - Co? Podwyżkę dostałeś? - Tak, podwyżkę dostałem! Sto trzydzieści pięć złotych!
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|