O świcie gorąca kawa, Z kolegami w pracy. Chleb i smalec, Wszystko co chcesz Jest na tacy.
Potem odbierasz, Dziecko ze szkoły. Popołudnie z żoną. Romantyczne wieczory.
W sobotę . Diabelski młyn i karuzela. Jezioro z widokiem na zakład.
Nadziela. Kolejny tydzień. Znowu robota. Rozmawiasz o życiu, O drobnych kłopotach.
Wieczorem gazeta, stół, Wódka z sąsiadem. Iwana w szatni robi, Ty masz lepszą posadę. Papieros się pali, Popiół strącasz w popielnicę.
Nazajutrz znowu kontrolujesz matrycę. Zebrana siła, Uwidoczniona w diodach. Stan mocy w cyfrach, No i w stopniach. Pręty uranu zanurzone w cieczy. Kończysz zmianę. Protokół piszesz w zeszyt.
Tego kwietniowego dnia. Coś w powietrzu wisi. Miasto otoczone lasem. Ludzie mówią ciszej. Psy przestały szczekać, Do piwnic zeszły koty. Rowerem jedziesz, Bo masz blisko do roboty.
Jesteś już w zakładzie. Niby jest normalnie. Witasz się z Saszką. Podbijasz kartę. Wchodzisz do dyspozytorni, Po schodach. Z każdym stopniem, Stąpasz po grobach.
Gorący sarkofag. Jeszcze o tym nie wiesz. Za życia twoim bliskim, Skóra sczernieje. Czerń i czarno będzie. Helikoptery. Beton i ewakuacja, Ze strefy.
Normalny grób. Powinien być zimny, Ale ten jest jakiś inny. To miasto już nie ma, Swoich spraw. Nie ma: Kawy rano, W teatrze nie ma braw.
Normalny grób, Powinien przecież być zimny, Ale ten jest jakiś inny. Metaliczny smak pyłu, Wciąż go czują martwi żywi.
Miasto cały czas jest, Oni są na niby!
Metaliczny smak pyłu, Wciąż go czują martwi żywi.
Miasto cały czas jest, Oni są na niby!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.