Ciałem byłam, duszą, światłością twoich oczu? Czas ustanawia hierarchie. Czas je unicestwia. Wypala żagwie pożądań. Rdzą plami miłość. Ten łańcuch między nami chrzęści zamiast dźwięczeć. A w twojej wyobraźni wciąż tańczą nagie dziewczęta. Rozpoznaję siebie... Dotykasz mnie... Pragniesz... Moim krzykiem owijasz się jak światłem. Moje dłonie rozskrzydlasz w skowronki kołyszące niebem. Z moich stóp wysnuwasz trawy całe w blasku kwitnienia. Przez moje włosy wpływasz w najczulszy mrok. Z mojego brzucha pijesz życie Jak szal żałobny strącasz z ramion mój krzyk. Moje dłonie odsuwasz jak płachty gazet. Depcesz płomyki bólu w moich stopach. W moich włosach gasisz, gasisz spojrzenie... Dopóki nagie dziewczęta tańczą w zwapniałych lustrach twojej krwi, nie chcesz oglądać dwóch szarych kamieni wyzierających z moich oczu. Którym na imię żal? Cierpienie? Mądrość? Są, w każdym razie, stare jak świat. Ciałem byłam, duszą, światłością twoich oczu? Czas ustanawia hierarchie. Czas je unicestwia. Wypala żagwie pożądań. Rdzą plami miłość. Ten łańcuch między nami chrzęści zamiast dźwięczeć. A w twojej wyobraźni wciąż tańczą nagie dziewczęta. Rozpoznaję siebie...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.