Patrzysz na świat przez łzy, jesteśmy razem Ja też nie raz się starałem i mimo starań przegrywałem Wciąż gonię królika, jak wspominałem zrobię wszystko By dogonić w końcu swoją prawdę nad ranem A kiedy przyjdzie także po mnie będę wiedział Że zostało tu coś po mnie, że też tworzę historię Długie godziny nieraz w mrok patrzyłem On patrzył na mnie, rozmawialiśmy nie jedną godzinę Miał antidotum na to, co mnie dręczy Mówi mi - miłość i wiedza mogą wszystko zwyciężyć Kochaj choćbyś czuł, że żyjesz między maszynami Miej nadzieję, ona może pokonać każdą z granic Gdy zwątpisz siłę znajdź w ufności W to, że miłosierdzie jest większe od waszych słabości I wiedz, że wolność ukrywa się w każdej żyle Lecz nie wolno niszczyć tego, czego sam nie stworzyłeś Słucham go, staram się, chociaż często upadam Tracę wiarę, a horyzont bardziej się oddala Wstaję, znów upadam, tak często bezsilny Nad ranem sam, wszystkie łzy już dawno wyschły
Wiesz, prześladuje mnie ten sen już od dawna Widzę cierpienie i nie mogę nic zrobić Ból, na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa Mamy uczucia i dlatego życie tak boli
Nie ma recepty sam dla siebie nie mam dla was Mam wątpliwości, mnóstwo pytań do zadania Będę chodził i pytał, może ktoś wie więcej Może, może uczucia jednak są błogosławieństwem Często nie rozumiem dopóki nie stracę Wiele razy się cofałem, skumplowałem się ze strachem Wesz ile momentów, zwątpienia chwil? Pełnych rąk drżenia, chcę, lecz nic nie pozmieniam W cieniach kryje się prawda, do której pragnę docierać Z każdym dniem coraz bliżej człowieka I nie zwlekam, bo ten świat prawie się rozleciał Tysiące stron nim wzrok zgaśnie jak świeca Ból, na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa Dlatego staram się nadwrażliwość oswoić Uczuć nie umiem poskromić, Marna szansa Bo one czynią mnie człowiekiem, mimo, że to boli Wielu z nas wciąż boi się, pokazać, że coś czuje Dla wielu z nas łzy to hańba Tak, to żenujące, kiedy łez nie kontrolujesz Ale kto w kwietniu bał się pokazać, co czuje? Cały czas pielęgnuję świat wokół mnie i we mnie Buduję swój dom, w którym czuję się bezpiecznie Rozum składa w całość dom z marzeń i uczuć To solidny dom, choć na fundamencie ze smutku Mam w nim, szafę pełną wspomnień i strachu I siniaków z czasów, gdy wojnę wypowiadałem światu Zamknięta szafa, pewnie spalę jej zawartość Dzięki niej jestem tutaj, wspomnień niszczyć nie warto Już rano, patrzę znowu na świat parszywy Łez już nie mam, dużo viv wiecznie żywych
Wiesz, prześladuje mnie ten sen już od dawna Widzę cierpienie i nie mogę nic zrobić Ból, na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa Mamy uczucia i dlatego życie tak boliTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.