I. Łazi za nami, gapi się głęboko w oczy Ciągnie nas za nogawki, skamle, błaga i prosi Nie odpędzisz, bo nie masz serca, lecz też dobrze wiemy Że nie możemy go nakarmić, chociaż bardzo tego chcemy Nocą chce kąsać i gryźć dusze Rankiem się przymila i wyjada z nas emocje nieposłuszne Budzi iluzje, kładzie na wzrok ciemne kurtyny Utkane z marzeń, waruje wiernie, kiedy śpimy I tak ciągle, czasami chcielibyśmy wziąć kij I przegonić, bo on nam szykuje trzy rozbiory Knuje i broi, gotów dokonać czwartego I będzie bezwzględny, nie poczeka nawet do siedemnastego Taka słabość, on ją wykorzysta Wielki niepokój, który ciągle mieszka w naszych myślach I niesie ból, wstyd i brak nadziei Ale robi to dla nas, mówi, że tak potrzebujemy
Ref. /x2 Snuje się za nami jeden zbój Chce kierować dniem i zakrada się do naszych snów Jest za każdym rogiem, ten wieczny świadek Zabiera rozum, ciągle psuje równowagę
II. Nie pamiętam, kiedy go spotkałem pierwszy raz Ale w walkmanie na bank rapował Tede i Numer Raz I może nawet była to sobota wtedy Doprowadził mnie do biedy, do dziś jestem w kłopotach Mówią - akceptacja to cnota, ja chcę być ten "the sad" Bo on już czeka i chce przeprowadzić desant I bye, bye rozsądku, motyl w żołądku Ja mam stado szerszeni, baterie dział prosto z frontu Nieopatrznie daliśmy mu naszą uwagę Dał nam śmiertelną powagę, mieliśmy to za zabawę Braliśmy garściami i no czczy dzień był Goniliśmy chmury, strząsaliśmy z ciał gwiezdny pył Odpowiedzialność gdzieś spała sobie w kącie Nieważne, bo kto o niej myśli przy wolnej sobocie? Pijani szczęściem, patrzyliśmy jak czas biegnie Skutki? Nieważne! Wyjaśnienia? Niepotrzebne!
Ref. /x2 Snuje się za nami jeden zbój Chce kierować dniem i zakrada się do naszych snów Jest za każdym rogiem, ten wieczny świadek Zabiera rozum, ciągle psuje równowagę
III. I nagle otwieramy ministerstwo wojny A on stoi tu bezczelny i dziwnie spokojny I gdziekolwiek, w zakamarki świata chcę mu uciec Wychodzi zza rogu, a rozum zamienia się w próżnię Znowu, kolejny raz nie rozumiem celu Ni przyczyny, łyk rycyny w łóżku, w kolejnym hotelu Wiem, że rano będzie drań czekał pod drzwiami Cholerna iluzja, która snuje się za nami Dzień w dzień...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.